
Dzikość serca
Barry Gifford
Przekład: Krzysztof Fordoński
Tytuł oryginału: Wild at Heart
Data wydania: 2018
Data premiery: 24 lipca 2018
ISBN: 978-83-7674-710-1
Format: 130x200
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 192
Kategoria:
32.90 zł 23.03 zł
Saylor Ripley i Lula Pace Fortune to zakochana po uszy para. On – były więzień, skazany za morderstwo, ona – wrażliwa i sentymentalna dziewczyna, marząca o szczęściu we dwoje. Kiedy wskakują do białego kabrioletu i uciekają na południe Stanów Zjednoczonych, nie spodziewają się, z jakimi trudnościami przyjdzie im się zmierzyć. Zaborcza matka Luli posyła za nimi swego kochanka, w dodatku na ich drodze staje „anioł śmierci”, Bobby Peru. Kochankowie muszą więc przeciwstawić się zarówno złu w sobie, jak i temu pochodzącemu z zewnątrz.
Na kanwie Dzikości serca David Lynch nakręcił znany film z doskonałymi kreacjami Nicolasa Cage’a i Laury Dern.
BABSKIE GADANIE
Lula i jej przyjaciółka Beany Thorn siedziały przy stoliku w Raindrop Club i popijając colę z rumem, przyglądały się i przysłuchiwały białej kapeli bluesowej The Bleach Boys. Kapela przeszła gładko od Dust My Broom Elmore’a Jamesa do Me and the Devil Roberta Johnsona, kiedy Beany parsknęła nagle.
– Nie cierpię tego wokalisty.
– Nie jest wcale taki zły – stwierdziła Lula. – Przynajmniej nie fałszuje.
– Nie o to chodzi, po prostu jest okropny. Faceci z brodami i brzuszyskami od piwa stanowczo nie są w moim typie.
Lula zachichotała.
– Widzę przecież wyraźnie, że sama jesteś szczuplutka jak nieużywana, niewoskowana żyłka do czyszczenia zębów, i nie wiem, jak możesz go krytykować.
– Dobra, dobra, tylko jeśli twierdzi, że całe to sadło spływa mu o północy do fiuta, na pewno kłamie.
Lula i Beany wybuchnęły śmiechem, a potem pociągnęły po łyku ze swoich szklaneczek.
– Słyszałam, że Sailor wychodzi niedługo z pudła – rzuciła Beany. – Zamierzasz się z nim spotkać?
Lula skinęła głową, a potem skruszyła zębami i połknęła kostkę lodu.
– Będę na niego czekała przy bramie – odparła.
– Gdybym tak bardzo nie nienawidziła mężczyzn – powiedziała Beany – z całego serca życzyłabym ci szczęścia.
– Nie wszyscy mężowie są doskonali. A Elmo pewnie nie zrobiłby bachora tej paniusi, gdybyś wcześniej sama nie wykopała go z domu.
Beany nawijała na palec blond loczek nad czołem.
– Powinnam była mu odstrzelić jaja z trzydziestki ósemki, nie inaczej.
The Bleach Boys przerzucili się na mambo w stylu profesora Longhaira, a Beany przywołała kelnerkę.
– Przynieś nam jeszcze dwie cole z podwójnym rumem, dobrze? – powiedziała. – Kurczę, Lula, spójrz tylko, jak ta mała kręci zadkiem.
– Mówisz o kelnerce?
– Owszem. Założę się, że gdybym miała taki tyłeczek, Elmo nie wtykałby swojego ptaka w każdą dziurkę na naszym brzegu Tangipahoi.
– Nie możesz być tego taka pewna – odparła Lula.
W oczach Beany zakręciły się łzy.
– Chyba tak – przyznała. – Ale zrezygnowałabym z wielu rzeczy, może nawet z valium, żeby tylko załatwić sobie lepszy tyłek, wiesz?
DZIKOŚĆ SERCA
Sailor i Lula leżeli na łóżku w hotelu Cape Fear, wsłuchując się w skrzypienie obracającego się pod sufitem wentylatora. Z okna rozciągał się widok na rzekę wpadającą do Atlantyku; mogli stąd obserwować łodzie rybackie płynące wąskim kanałem. Czerwiec dobiegał końca, ale łagodny wiatr sprawiał, że – jak lubiła to określać Lula – było im „całkiem komfortowo”.
Matka Luli, Marietta Pace Fortune, zakazała córce spotykać się z Sailorem Ripleyem, ale Lula nie miała najmniejszego zamiaru stosować się do tego polecenia. Doszła do wniosku, że Sailor spłacił dług wobec społeczeństwa, jeśli w ogóle można było o czymś takim mówić. Nijak nie potrafiła pojąć, jak odsiadkę za zabicie człowieka, który próbował zabić ciebie, można uważać za spłatę długu wobec społeczeństwa.
Społeczeństwo, jakie by tam było, zdaniem Luli z całą pewnością nie straciło zbyt wiele na eliminacji Boba Raya Lemona. Według Luli, Sailor zarówno na krótką, jak i na dłuższą metę spełnił wobec społeczeństwa dobry uczynek, za który zasługiwał na większą nagrodę niż dwa lata w obozie pracy Pee Dee River za zabójstwo drugiego stopnia. Na przykład na opłaconą w całości kilkutygodniową wycieczkę do Nowego Orleanu czy na Hilton Head dla siebie i osoby towarzyszącej, oczywiście Luli. Hotel najwyższej klasy i samochód do dyspozycji, jakiś szykowny nowiutki kabriolet, na przykład chrysler lebaron. To byłoby właściwe rozwiązanie. A biedny Sailor musiał oczyszczać pobocza z krzaków, uważać na węże i przez dwa lata jeść niezdrowe smażone żarcie. Został ukarany tylko dlatego, że miał o włos lepszy refleks niż ten kutas Bob Ray Lemon. Ten świat naprawdę ma nierówno pod sufitem, stwierdziła Lula. W każdym razie, Sailor wyszedł z kicia i wciąż całował najlepiej na świecie, poza tym Marietta Pace Fortune nigdy o niczym się nie dowie, więc żadnej sprawy nie będzie, prawda?
– Tak à propos dowiadywania się – odezwała się Lula do Sailora – pisałam ci może o tym, że znalazłam na strychu w szufladzie biurka listy mojego dziadka?
Sailor wsparł się na łokciu.
– À propos czego? – zapytał. – A odpowiedź brzmi: nie.
Lula cmoknęła dwa razy.
– Wydawało mi się, że o tym mówiliśmy, ale pewnie tylko tak mi się wydawało. Czasami tak już mi się robi. Pomyślę sobie coś, a potem wydaje mi się, że powiedziałam to na głos.
– Naprawdę tęskniłem za twoim sposobem myślenia, kiedy siedziałem w Pee Dee, kochanie – powiedział Sailor. – Za całą resztą oczywiście też. To, co dzieje się w twojej główce, musi być prywatną tajemnicą Pana Boga. Ale chciałaś mi opowiedzieć o jakichś listach.
Lula usadowiła się na łóżku, podłożyła sobie pod plecy poduszkę. Długie czarne włosy, które zazwyczaj nosiła związane w kok i zawinięte jak ogon wyścigowego konia, były teraz rozrzucone na błękitnej poduszce jak skrzydła kruka. Jej wielkie szare oczy zawsze fascynowały Sailora. Kiedy karczował krzaki rosnące na poboczach, myślał zawsze właśnie o oczach Luli, pływał w nich jak w wielkich, chłodnych szarych jeziorach z malutkimi fiołkowymi wysepkami na środku. To one pozwoliły mu pozostać przy zdrowych zmysłach.
– Wiele zastanawiałam się nad moim dziadkiem. Nad tym, dlaczego właściwie mama nigdy nawet nie wspomniała o swoim tacie? Wiedziałam tylko, że przed śmiercią mieszkał ze swoją mamą.
– Mój tato też przed śmiercią mieszkał ze swoją mamą – powiedział Sailor. – Mówiłem ci o tym?
Lula potrząsnęła głową.
– Na pewno nie – rzuciła. – Dlaczego?
– Był bez grosza, jak zwykle – wyjaśnił Sailor. – Moja mama umarła wcześniej na raka płuc.
– Jakie papierosy paliła? – spytała Lula.
– Camele. Tak samo jak ja.
Lula przewróciła wielkimi szarymi oczami.
– Moja mama pali teraz marlboro – oznajmiła. – Kiedyś paliła koole. Podkradałam je od szóstej klasy. A kiedy byłam już dość duża, żeby sama kupować sobie papierosy, też kupowałam koole. Teraz przerzuciłam się na more’y, pewnie zauważyłeś? Są dłuższe.
– Kiedy tato szukał roboty, przejechała go ciężarówka z żużlem na Dixie Guano Road koło Siedemdziesiątej Czwartej Ulicy – powiedział Sailor. – Gliniarze stwierdzili, że był nachlany… tato, nie ten kierowca… ale tak sobie myślę, że chcieli po prostu szybko zamknąć sprawę. Miałem wtedy czternaście lat.
– Jezu, Sailor, tak mi przykro, kochanie. Nie miałam o niczym pojęcia.
– Nie ma sprawy. I tak nieczęsto go oglądałem. Zawsze brakowało mi opieki rodzicielskiej. Obrońca z urzędu tak właśnie powiedział w czasie rozprawy o zwolnienie warunkowe.
– Ale wracając do sprawy – rzekła Lula – okazało się, że tato mojej mamy zwinął pieniądze z banku, gdzie pracował. Złapali go. Zrobił to, żeby pomóc swojemu bratu, który chorował na gruźlicę, był wrakiem człowieka i nie mógł pracować. Dziadek dostał cztery lata w Statesville, a jego brat umarł. Pisał do babci listy prawie codziennie, pisał, jak bardzo ją kocha. Ale ona rozwiodła się z nim, kiedy siedział w więzieniu, i nigdy z nikim o nim nie rozmawiała. Nie cierpiała nawet jego imienia. Ale zatrzymała wszystkie jego listy! Uwierzyłbyś? Przeczytałam je, mówię ci, on naprawdę musiał ją kochać. Na pewno załamał się, kiedy nie stanęła w jego obronie. Ale kiedy pani Pace podejmie decyzję, nie da się już tego zmienić.
Sailor zapalił camela i podał go Luli. Wzięła go, zaciągnęła się głęboko, wydmuchnęła dym i raz jeszcze przewróciła oczami.
– Ja stanęłabym w twojej obronie, Sailor – powiedziała – gdybyś zdefraudował pieniądze z banku.
– Do diabła, orzeszku – odparł Sailor – byłaś przy mnie, kiedy załatwiłem Boba Raya Lemona. Nie można prosić o więcej.
Lula przyciągnęła do siebie Sailora i pocałowała go delikatnie w usta.
– Pociągasz mnie, Sailor, naprawdę mnie bierzesz – powiedziała. – Doprowadzasz mnie do obłędu.
Sailor pociągnął prześcieradło, odsłaniając piersi Luli.
– Ty też doskonale do mnie pasujesz.
– Przypominasz mi mojego tatę, wiesz? – odezwała się Lula. – Mama mówiła mi, że lubił chude kobitki z troszkę przydużymi piersiami. Miał długi nos, tak jak ty. Opowiadałam ci kiedyś, jak umarł?
– Nie, słodka, nic takiego nie pamiętam.
– Zatruł się ołowiem, czyszcząc bez maski dom ze starej farby. Mama powiedziała potem, że mózg rozsypał mu się na kawałeczki. Zaczęło się od tego, że zaczął o wszystkim zapominać. Zrobił się bardzo gwałtowny. W końcu w środku nocy oblał się cały naftą i zapalił zapałkę. Prawie udało mu się spalić cały dom razem ze mną i mamą, bo spałyśmy na górze. Uciekłyśmy w ostatniej chwili. To było rok przed naszym poznaniem.
Sailor wyjął papierosa z dłoni Luli i odłożył go do popielniczki stojącej obok łóżka. Położył dłonie na jej drobnych, ładnie umięśnionych ramionach i zaczął je pieścić.
– Jak dorobiłaś się takich mocnych ramion? – zapytał.
– Pewnie od pływania – odparła Lula. – Już jako dziecko kochałam pływać.
Przyciągnął ją i pocałował w szyję.
– Masz taką śliczną długą szyję, jak łabędź – powiedział.
– Babcia Pace miała długą, gładką, białą szyję – przypomniała sobie. – Była tak biała, że wyglądała jak posąg. Za bardzo kocham słońce, by mieć tak białą skórę.
Sailor i Lula kochali się, a potem, kiedy Sailor zasnął, Lula stanęła koło okna i zapaliła jednego z jego cameli, wpatrując się w ujście rzeki Cape Fear. Trochę to straszne, stać tak na samym krańcu wielkiej wody. Spojrzała w stronę Sailora, który wyciągnął się na plecach. Dziwne, że taki chłopak jak Sailor nie ma żadnych tatuaży, pomyślała. Tacy faceci mają ich zwykle całe mnóstwo. Sailor zachrapał i przewrócił się na bok, odsłaniając przed Lulą długie wąskie plecy i płaski tyłek. Zaciągnęła się raz jeszcze i wyrzuciła papierosa przez okno do rzeki.

zaczytana.patka –
Lulu Fortune spotyka się z Sailorem Ripleyem. Mężczyzna właśnie wychodzi z więzienia, gdzie przebywał za zabicie człowieka. Lulu wiernie czekała aż jej ukochany opuści więzienie. Łamią warunki przedterminowego zwolnienia i udają się w podróż na południe. Marietta, matka Lulu chce by Sailor zniknął z powierzchni ziemi i zostawił jej córkę w spokoju. Zleciła swojemu kochankowi, Johnniemu Farragutowi, prywatnemu detektywowi aby odnalazł uciekinierów i sprowadził jej córkę do domu. Zakochana po uszy para nie ma jednak zamiaru wracać i sprytnie gubią wszystkie ślady. Niestety będą zmuszeni zmierzyć się z wieloma trudnościami. Z każdej strony otacza ich zło. Czym zakończy się ich podróż?
Związkowi Lulu i Sailora nie kibicuje nikt. Wszyscy są przeciwni aby byli razem. Młoda, naiwna Lulu jest ślepo wpatrzona w Sailora, prawdziwego twardziela. Ich wspólna podróż będzie dobrą okazją do lepszego poznania siebie. Na jaw wychodzą wydarzenia z ich przeszłości, która kolorowa wcale nie była. Dwójka zakochanych w sobie outsiderów musi zmierzyć się z wieloma przeciwnikami. Lulu to z jednej strony drapieżna i wyzwolona dziewczyna a z drugiej niemal dziecko, które ze zdziwieniem patrzy na świat. Sailor nie przejmuje się niczym, jest twardy i bezwzględny. Różni ich wiele ale łączy szaleńcza miłość.
Ta książka jest jak tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. W bohaterach kłębi się wiele emocji. Miłość miesza się z nienawiścią, nadzieja ze strachem, współczucie z agresją. Przeszkodą w związku zakochanych jest matka Lulu, która nie chce pozwolić aby byli razem. Zakochani pragną uchronić swoją miłość przed innymi. Miłość konfrontuje się z otaczającym ich brutalnym światem. Walczą z upartym losem, zmagają się z wątpliwościami, zagubieniem oraz rozczarowaniami. Pędzą przed siebie bez określonego planu. Powieść stała się podstawą scenariusza kultowego filmu Davida Lyncha. Podobnie jak w filmie mamy do czynienia z niezwykłym klimatem. Dwoje zakochanych, brak sprzymierzeńców, okrutny świat. Romeo i Julia w nowej, bardziej wyrazistej i lekko brutalnej wersji. Akcję napędzają dialogi, które są bardzo inteligentne i lekko humorystyczne. “Dzikość serca” to lekka i przyjemna lektura. Pożądanie, papieros w ustach i gaz do dechy zamiast ckliwości, serduszek i motylków w brzuchu. Klimatyczne arcydzieło. Polecam!
https://zaczytanapatka.blogspot.com/2018/09/dzikosc-serca-barry-gifford.html
Recenzentka doskonala/Kinga Purgał –
Zakochałam się w tej książce już od pierwszej strony! Co prawda wcześniej nie słyszałam o tej historii ani nie oglądałam filmu, ale to nic złego, ponieważ zdecydowanie byłam zaciekawiona tą fabułą, bohaterami, oraz tym co może się wydarzyć. W tej książce nie było raczej nic co mi by się nie spodobało. Najciekawsi jednak byli bohaterowie, nie da się nie zauważyć, że byli wprowadzali oni w historię takie emocje i taką ciekawość, że naprawdę ciężko byłoby porzucić tych bohaterów oraz fabułę w połowie drogi. Najlepsze jest jednak to, że nie jest to zwykła, nudna książka bez przesłania. Nad fabułą trzeba nieco pogłówkować, wyobrazić sobie te tereny, gdzie podróżowała para bohaterów, ciekawe opisy i przede wszystkim historie, które sobie nawzajem opowiadali.
Nie zapominajmy też o klimacie, który utrzymuje się w książce. Szczególni bohaterowie ze specyficznymi cechami, ich sposób zachowania, styl bycia, to naprawdę jest coś niesamowitego i magicznego. Przyznam, że po przeczytaniu tej książki, jestem w stanie stwierdzić, iż nie ma w niej nic takiego cudownego. Raczej przeciętna historia, ale napisana w taki sposób, że naprawdę ciężko z niej zrezygnować. Po prostu nie sposób o niej zapomnieć.
Słyszałam, że ponoć o wiele lepiej czyta się tę książkę, w momencie, kiedy oglądało się już film, ponoć jest to sobie o wiele łatwiej i szybciej wyobrazić. Ja nic nie oglądałam przed lekturą ani po i nie żałuję. I nie wydaję mi się, aby moja wyobraźnia była mniej pobudzona. Przynajmniej miała swoje własne pole do popisu. I najlepsze moi drodzy! Książka jest bardzo krótka, czyta się ją bardzo szybko, ale nie zmienia to faktu, że nasza wyobraźnia ma bardzo wiele, ba ogromne i niewyobrażalne pole do popisu.
Lulu Fortune to jedna z bohaterek tej fenomenalnej powieści. To kobieta, która zdecydowanie woli niegrzecznych facetów. I tak też dzieje się tym razem, z utęsknieniem czeka na dzień, kiedy to jej mężczyzna, będzie wychodził z więzienia. Sailor Ripley to złoczyńca, który ponoć zamordował człowieka. Jednak Lulu to nie
przeszkadza, ona go kocha i nadal pragnie z nim być. Co więcej pragnie odbyć z nim nieco szaloną i niebezpieczną podróż. Najlepsze jest to, że Sailor łamie warunki i po prostu przedterminowo wydostaje się z więzienia, ponieważ oboje mają plan aby po prostu ta podróż była niezwykle wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
Najlepsze jest to, że matka Lulu stale knuje i myśli jak odciągnąć ją od tego niepoprawnego i niebezpiecznego faceta. Każdy wie, że nie jest to mężczyzna dla niej, ale ona nie daje sobie przemówić do rozsądku, po prostu sama wie co jest dla niej najlepsze. Z tej okazji zleca swojemu kochankowi pewne zadanie, chce aby przyjął on rolę detektywa i po prostu odnalazł Lulu, po czym zrobił wszystko aby wróciła do domu.
Najlepsze jest jednak to, że nikt nie chce powrotu do domu. Każde z nich jest bardzo szczęśliwe. Razem odbywają podróż dalej, robiąc to tak, że nikt nie jest w stanie ich odnaleźć. Jest oczywiście jasne, że na ich drodze pojawi się wiele trudności, ale to nic, oboje są w stanie pokonać wszystko.