Głód
Data wydania: 2022
Data premiery: 22 marca 2022
ISBN: 978-83-66989-76-4
Format: 145x205
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 416
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
44.90 zł 31.43 zł
Najpopularniejszy thriller katastroficzny Grahama Mastertona! Doskonały pomysł, sugestywne opisy i apokaliptyczna wizja końca USA!
Ed Hardesty jest właścicielem gigantycznej farmy w Kansas. Niezmierzone połacie pszenicy, które zgodnie z przeznaczeniem miały zamienić się w czysty zysk i uczynić farmera bogatym, dotyka tajemnicza zaraza. Desperackie próby jej zwalczenia kończą się fiaskiem.
Podobne problemy występują w całych Stanach Zjednoczonych. Zboża, warzywa, owoce zostają skażone. Najpotężniejszy naród na świecie z dnia na dzień staje przed widmem głodu, który sprawia, że ludzie wyzbywają się cech ludzkich, zastępując je pierwotnymi instynktami przeżycia, najmroczniejszymi żądzami i przemocą.
Jest wiele różnych dróg, by sprawić, aby kraj wroga padł na kolana. W obecnych czasach nie potrzeba do tego bomby. Można zhakować komputery, zamknąć linie lotnicze, odciąć sieć telekomunikacyjną, energetyczną oraz systemy obronne. Można poprowadzić wybory prezydenckie danego kraju tak, by mieć pewność, że osoba, którą chce się zmanipulować, zostanie głową państwa.
Są również inne sposoby. Można zanieczyszczać rzeki oraz zbiorniki wodne. Można rozprzestrzeniać zaraźliwe choroby, na które nie ma skutecznego lekarstwa, jak ebola lub gorączka dengi, a także można zainfekować zwierzęta – jeszcze w łańcuchu pokarmowym – salmonellą, kampylobakteriozą lub wąglikiem. Oraz, oczywiście, można sprowadzić na kraj wroga klęskę głodową, niszcząc najważniejsze uprawy i tym samym doprowadzić do poddania się.
Wielki Głód w Irlandii (choroba ziemniaka) z 1845 roku nie był spowodowany umyślnie. Dopiero niedawno odkryto, że zaraza, pierwotniak grzybopodobny, została przywleczona z Ameryki i sprawiła, że w Irlandii zaczęły wysychać plony ziemniaków. Z tego powodu ponad milion Irlandczyków zmarło z głodu lub choroby, a kilka tysięcy z nich zostało zmuszonych do emigracji, co sprawiło, że Irlandia była pod panowaniem Anglii dużo dłużej niż musiała.
Katastrofalne skutki nieurodzaju zdarzały się również w innych krajach: niektóre spowodowane były przez susze, powodzie lub choroby, pozostałe wiązały się z politycznym fanatyzmem.
W 1888 roku w Etiopii choroba księgosuszu zabiła dziewięćdziesiąt procent całego stada bydła krajowego, a jedna trzecia ludności umarła z głodu. W Ugandzie, jeszcze nie tak dawno temu, bo w 1980 roku z głodu zmarło dwadzieścia jeden procent populacji tego kraju, w tym sześćdziesiąt procent to dzieci.
Prawdopodobnie najgorszą epidemią głodu w ciągu całej naszej historii była ta, której sprawcą był chiński komunistyczny przywódca Mao Zedong i mająca podłoże polityczne. Jego „Wielki skok naprzód” pomiędzy 1958 a 1963 rokiem był katastrofalną próbą przekształcenia Chin z gospodarki rolnej na gospodarkę przemysłową w ciągu zaledwie kilku lat, co doprowadziło kraj do klęski głodowej. Do tej pory nie wiadomo, ilu Chińczyków wtedy zmarło, ale szacuje się, że było to 55 milionów osób.
Nawet mieszkańcy najbardziej wydajnych i odnoszących sukcesy państw muszą jeść. Wyobraź sobie, że idziesz jutro do swojej osiedlowej Żabki, a tu wszystkie półki są puste. Zero mięsa, ryb, warzyw, ani jednego bochenka chleba. Wyobraź sobie, że każda restauracja i każda kawiarnia w twoim mieście została zamknięta, ponieważ bez odpowiednich produktów nie jest w stanie ci nic sprzedać. Żadnego Chłopskiego Jadła, Sphinxa, nawet McDonald’s!
Jak myślisz, jak długo będziesz w stanie przetrwać? W Afryce, w jednym z krajów dotkniętych głodem, mieszkańcy nazywają ten czas „latami jedzenia ubrań”.
Zatem witaj w świecie, gdzie wszystko, co do tej pory brałeś za pewnik, zniknęło. W świecie, w którym nie masz pojęcia, kiedy będziesz mógł znów coś zjeść. Dlatego przegryź coś, zanim zaczniesz czytać tę książkę, ponieważ właśnie wchodzisz do świata ogarniętego głodem…
Recenzje fantastyczne okiem szyderczym. –
Graham Masterton „Głód”
Czym jest klęska głodu. Krótko, według Wikipedii jest to rozpowszechniony na pewnym obszarze niedobór żywności, powodujący niedożywienie lub śmierć głodową dużej liczby ludności. Tylko tyle. Nie ma tu niczego spektakularnego. Żadnego wybuchu, żadnego trzęsienia ziemi, terroryści nie rozpylili żadnego morderczego wirusa powodującego krwawienie z oczu i uszu. Jednym słowem nudy co nie? Hmmmy to teraz wyobraźcie sobie, że którąkolwiek z wyżej wymienionych rzeczy, w ciągu ostatnich czterech lat, zostaje dotknięty MILIARD ludzi. Niewyobrażalne prawda? Według danych ONZ taka liczba naszej populacji głoduje. Wiecie czemu nas to, w większości, nie rusza? Bo to nas nie dotyczy. Chcesz ziemniaka ze schabowym? Idziesz do sklepu i w domu później sobie robisz. Albo do restauracji gdzie dostaniesz pod nos. To teraz, wyobraź sobie, nie ma już mięska. Nie ma warzyw. Niczego nie ma, parafrazując polityka i poetę Kononowicza. Jak myślisz? Najesz się swoim nowym Iphonem czy samochodem?
W takiej sytuacji stawia nas dzisiaj, w swojej książce, Graham Masterton. Co jest dla mnie absolutnie wielkim zaskoczeniem, bo raczej nazwisko kojarzone jest z krwawymi horrorami doprawionymi całkiem sporą ilością seksu. A tu proszę książka katastroficzna? Przecież to nie mogło się udać. A może jednak. Czytajcie, zapraszamy.
Ed Hardesty zostaje po śmierci ojca właścicielem olbrzymiej farmy na, której uprawiana jest zboże. Nie jest z tego faktu specjalnie szczęśliwy, ale jako przykładny obywatel robi co może. I robi to dobrze, bo firma przynosi coraz większe zyski. Pewnego dnia jednak coś dzieje się z uprawami. Wszystko w zastraszającym tempie zaczyna gnić, a przyczyny, tym bardziej rozwiązania problemu nie znamy. Początkowo bagatelizujemy problem, jednak szybko okazuje się, że nie tylko zboża, ale i wszystkie rośliny uprawne prawdopodobnie zgniją. WSZYSTKIE. Od tego momentu czas na politykę. Co zrobią senatorowie USA, żeby pomóc swoim obywatelom (nie wspomniałem, że akcja dzieje się w Stanach Zjednoczonych, pardon). Czy jak zwykle pieniądze okażą się ważniejsze od ludzkiego życia? A jak myślicie ?
Zazwyczaj głód jest w książkach skutkiem, a nie przyczyną. Masterton, na nasze szczęście podszedł do tematu klęski od innej strony. Książkę możemy podzielić spokojnie na trzy rodzaje.
Katastroficzna. Bardzo dobrze i przystępnie opisane etapy samej klęski. To jak ludzie walczą, by nie dopuścić do katastrofy. Zezwierzęcenie zwykłych obywateli, którzy najzwyczajniej w świecie są przerażeni, a przy okazji plądrują, bez sensu, co się da (nie, żeby daleko szukać. Makaron i papier toaletowy. Tak wam podpowiem). Ten element książki jest napisany z klasą. Było wszystko, czego potrzebowałem.
Thriller polityczny. Tu też mamy bardzo pięknie pokazane czym jesteśmy dla polityków. I co są skłonni zrobić dla pieniędzy. Cała uknuta intryga wychodząca powolutku na jaw wciągą. Bohaterowie w większości są dobrze dobrani i pasują do swojej roli. Niektórzy są też napisani fatalnie i ma się wrażenie, że są z zupełnie innej bajki (poziomem). Boooooo to też (na szczęście) w mniejszej części książka sensacyjna…
Sensacja. Jak dwie powyższe formy traktuje jako bardzo duży plus książki, tak ten element wyszedł bardzo źle. Zostajemy od czasu do czasu wyrywani do jakichś strzelanin, pościgów. Podwójnych agentów… No nie ? Może bym jeszcze przymknął oko gdyby cała książka była w tym gatunku napisana. Wszystkie te motywy wyglądają jak film akcji z lat 80 i to klasy B. Wszystko to jest nudne i tylko marzymy, żeby wrócić do opisów polityki bądź efektów „głodu”
Mistrzem pisania dialogów Graham nigdy nie był, więc za dużo filozoficznych dysput tu nie będzie. Mogę powiedzieć tylko, że jak na rodzaj książki są poprawne. Niczym nie zostaniemy zaskoczeni, ale czy będziemy wytykać palcem? Raczej nie. Ot standardowy warsztat pisarski.
Kto Mastertona zna, to wie, jaki ma styl pisania. W swoich horrorach lubi pomalować ściany na czerwono a do scen seksu niekoniecznie potrzeba łóżka. Byłem bardzo ciekaw, jak tu podejdzie do tematu. W końcu to zupełnie inny rodzaj literatury. Jednak nie byłby sobą gdyby trochę takich elementów tu nie przepchnął. Tak więc jeżeli lubicie bardzo dokładne opisy śmierci bądź seksu tu też je dostaniecie. Czy mnie obrzydziły? Niespecjalnie, ale też jestem przyzwyczajony. Bardziej wrażliwych przestrzegam, jest tu również opis gwałtu. W kilku opiniach czytałem, że pokazywanie takich rzeczy w książkach to przesada. Nie, dopóki zło jest piętnowane, według mnie nie jest to przesada, ale zdanie musicie wyrobić sobie sami.
Podchodziłem do tej książki jak do jeża. Cały czas z myślą w głowie, że taki eksperyment ze zmianą gatunku temu pisarzowi wyjść nie może. Byłem, młody głupi i naiwny. Książka jak dla mnie bardzo sensownie napisana i przynosząca całkiem sporo dobrych chwil. Złe wrażenie po „Domu stu szeptów” zostało wymazane. I świetnie, bo mam słabość do Grahama Mastertona, mimo że zbyt dużo go nie czytam.
Polecamy,
RFOS