Kiedyś Cię odnajdę
Data wydania: 2018
Data premiery: 30 stycznia 2018
ISBN: 978-83-7674-685-2
Format: 130x200
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 280
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
34.90 zł 24.43 zł
Weronika w wieku dziewiętnastu lat przeżyła koszmar – jej matka została brutalnie zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sprawcy nigdy nie odnaleziono, a policja umorzyła sprawę.
Dziesięć lat później historia się powtarza – Olga, najlepsza przyjaciółka Weroniki, która kiedyś pomogła dziewczynie pozbierać się po tragedii, również ginie w podobnych okolicznościach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policjant z wydziału zabójstw, Szymon Pawelec. Weronika, zaniepokojona brakiem postępów, postanawia wziąć sprawy we własne ręce. Podejrzewa, że za morderstwem stoi jeden z byłych współpracowników Olgi, Piotr, który rzekomo miał romans ze zmarłą dziewczyną. Nika zatrudnia się w szkole, w której przed śmiercią Olga piastowała stanowisko pedagoga. Aby rozwiązać tajemnicę, dziewczyna będzie musiała podjąć współpracę z Szymonem.
Jakie zmiany w życiu bohaterki przyniesie znajomość z komisarzem Pawelcem? Czy trop, którym podąża Weronika, okaże się prawidłowy? I komu uda się odnaleźć, należącą do ofiary, zaginioną zawieszkę ze skarabeuszem?
PROLOG I
Lipiec 1994
Wydostali się z tłumu spoconych ciał, podrygujących w rytmie Joyride Roxette, i wyszli się przewietrzyć. Kiedy skręcili w stronę parku zerknął z ukosa na dziewczynę, śpiewającą półgłosem razem z wokalistką:
– She says: Hello, you fool, I love you, come on join the joyride, join the joyride…
Miała dziewiętnaście lat, o trzy więcej niż on. Robiła wrażenie dorosłej i pewnej siebie. Na pewno wiedziała, co się robi z facetem i będzie miła. Po to z nim wyszła.
W parku nie było żywej duszy. Zaproponował, żeby usiedli na ławce, a po minucie objął ją i pocałował.
– A ty co, dziecko jesteś? – Roześmiała się i potrząsnęła krótkimi, równo przyciętymi włosami. – Co to za cmokanie? Pokażę ci.
Objęła dłońmi jego twarz. Po chwili poczuł jej ruchliwe wargi i język. Spodobało mu się. Dotknął jej piersi, a kiedy nie zaprotestowała, wcisnął rękę pod bluzkę. Nie miała stanika.
– Chcesz pofiglować, mały? – Spojrzała na niego spod rzęs.
Skinął głową i położył rękę na jej udzie. Przesunął wyżej.
– A ty chcesz? – zapytał.
– Pewnie. Nigdy tego nie robiłeś? – domyśliła się.
Podciągnęła krótką spódnicę i usiadła mu na kolanach.
– No to zobaczmy, co tam masz. – Sięgnęła do jego rozporka i pociągnęła za suwak. Rozpięła spodnie i wsunęła rękę do środka. Po chwili znieruchomiała. – Jaja sobie robisz?! W ogóle ci nie stanął. – Zeskoczyła z jego kolan. – Ja nie mogę! –
Dostała ataku śmiechu. – Spadam.
Ruszyła w kierunku odgłosów dochodzących z dyskoteki.
Nigdy nie odwracaj się do mnie plecami, dziwko!, zadźwięczało mu w głowie.
Zerwał się z ławki i chwycił ją za ramię.
– Nigdy nie odwracaj się do mnie plecami, dziwko!
Uderzył ją w roześmianą twarz, aż się zachwiała.
– Co robisz?! – Łzy napłynęły jej do oczu. – Zostaw mnie w spokoju!
Nauczę cię szacunku!
– Nauczę cię szacunku! – Gdy uderzył w drugi policzek, upadła na trawę i znieruchomiała. Ukląkł, podciągnął jej spódnicę i zdjął majtki. Kiedy przekręcił ją na brzuch, zaczęła krzyczeć.
– Zamknij się, dziwko!
Dłonią zatkał jej usta. Próbowała odepchnąć jego rękę, więc przycisnął dziewczynę do ziemi całym ciałem, wciskając jej twarz w trawę. Drugą dłonią ścisnął za gardło. Była mała i drobna, nie miała z nim szans. Kiedy zaczęła charczeć, poczuł, że ma wzwód. Zsunął rozpięte wcześniej spodnie i wbił się w jej ciało z całej siły. Już nie stawiała oporu, tylko szlochała, konwulsyjnie łapiąc powietrze. Wyprężył się, krzyknął cicho i opadł na nią.
– Widzisz? – Stoczył się na ziemię, zaspokojony. – Mogłaś być miła.
Ojciec pokazał mu, jak traktować dziewczyny, żeby były posłuszne i uległe. Pamiętaj, ciamajdo, kobiety należy trzymać krótko, mówił do niego, gdy pobita matka płakała w kącie. Inaczej nie będą cię szanować. Nie wiem, co z ciebie wyrośnie, nieudaczniku. Jesteś taki sam, jak ta dziwka, twoja matka.
Przez długie lata bał się go i schodził mu z drogi, żeby nie oberwać. Potem potwór zaczął go fascynować.
PROLOG II
Maj 2002
Obserwował ją od kilku dni. Za każdym razem, gdy przechodziła obok niego, odgarniała włosy za ucho, a na jej twarzy zakwitał uśmiech. Potem mijała go i szła dalej, kołysząc biodrami. Dla niego. Wiedział, że podoba się jej, tylko była nieśmiała. W niczym nie przypominała tych napalonych, wulgarnych dziwek, z jakimi wcześniej miał do czynienia. Była skromna i delikatna, dlatego czekał cierpliwie na znak. Tego dnia kupiła jabłka. Plastikowa torba była ciężka, widział zza drzewa, jak przekłada ją z ręki do ręki. Kiedy dochodziła do klatki schodowej, torba pękła od spodu. Czerwone i żółte owoce potoczyły się po trawie jak kule bilardowe po zielonym suknie. Dała mu wyraźny sygnał, że jest gotowa.
Specjalnie wzięła wszystko do jednej siatki, wiedziała, że pęknie, a on podejdzie.
– Pomogę pani.
– Dziękuję. – Uśmiechnęła się z wdzięcznością. – Tylko że nie mam drugiej siatki.
– Poradzimy sobie. – Nadstawił poły swojej kurtki.
Wiedział, że kiedy zaniosą jabłka na górę, ona poprosi, żeby został. Będą się kochać, a ona powie…
– Jesteśmy na miejscu. – Przekręciła klucz w zamku.
– Kuchnia jest po lewej stronie.
Wrzucił owoce do kamiennego zlewu i wyszedł z powrotem do przedpokoju.
– Bardzo dziękuję za pomoc. – Trzymała rękę na klamce. Położył na niej swoją dłoń i zamknął uchylone drzwi. – Co pan robi?
– Przecież wiesz… Po to rozerwałaś siatkę.
– Co?! Wynocha, bo dzwonię na policję! – Odwróciła się i ruszyła w głąb mieszkania.
Miało być inaczej. Ona powinna się rozebrać i prosić, żeby ją dotykał. Doskoczył i szarpnął. Naderwany rękaw obnażył nagie ramię.
– Nigdy nie odwracaj się do mnie plecami, dziwko!
Uderzenie w twarz sprawiło, że zatoczyła się na ścianę. Drugi cios powalił ją na podłogę. Leżała bez ruchu.
– No widzisz… Po co ci to było?
Usiadł przy niej. Odgarnął włosy z jej twarzy i pogładził policzek. Z rozciętej wargi sączyła się krew. Pochylił głowę i zlizał czerwoną strużkę. Czekał aż się ocknie.
Kiedy uniosła powieki, zaczęła prosić, żeby nie robił jej krzywdy. Kapiące łzy napawały go obrzydzeniem.
– Zamknij się!
Rozerwał kraciasty materiał bluzki. Guziki strzeliły na wszystkie strony. Jeden trafił go w oko. Zaczęła krzyczeć, więc usiadł na niej i zatkał dłonią rozchylone wargi i nos. Kiedy znieruchomiała, puścił. Przewrócił ją na brzuch, uderzając jej twarzą o podłogę, i ściągnął rękawy bluzki. Obojętnie słuchał, jak leżąc z twarzą na dębowej klepce, łapała powietrze, krztusząc się. Z rozbitego nosa ciekła krew. Podwinął jej spódnicę i ściągnął do kostek rajstopy razem z majtkami. Wtedy znów zaczęła krzyczeć. Położył się na niej, przygniótł swoim ciężarem i chwycił za szyję. Przekręciła głowę w bok i dłonią próbowała sięgnąć do jego nadgarstka. Wtedy ścisnął jeszcze mocniej. Dłoń opadła.
– Zaraz będzie ci dobrze – wyszeptał jej do ucha, wciskając palce w krtań.
Słysząc świst wydobywający się z gardła kobiety, poczuł, że zaraz wybuchnie. Rozpiął spodnie i brutalnie wdarł się w jej wnętrze. Wykonał kilka konwulsyjnych ruchów i opadł na nią, oddychając ciężko.
– Mówiłem, że będziesz zadowolona – sapnął.
Odpowiedziało mu nieruchome spojrzenie szeroko otwartych oczu. Podniósł się i wygładził koszulę, a potem rozejrzał po mieszkaniu. Jego wzrok przyciągnęła niewielka szkatułka w kształcie starodawnego radia. Od ciemnego, zmatowiałego drewna odcinały się trzy małe gałki w kolorze starego złota, imitujące radiowe pokrętła. Pociągnął za środkową, większą od pozostałych. Ku jego zaskoczeniu wysunęła się szufladka i pokój wypełniły dźwięki pozytywki. Znał tę melodię. Kołysanka Brahmsa. Zatrzasnął szufladkę i schował drewniane pudełko do kieszeni kurtki. Potem skierował kroki do kuchni. Umył jedno jabłko pod bieżącą wodą i zatopił w nim zęby. Dobre, stwierdził z zadowoleniem i poczuł, że jest głodny.
Złapał jeszcze jeden rumiany owoc i opuścił mieszkanie.
Asia Aftanas PrzeCzytajka –
Kryminały Małgorzaty Rogali czytam od jakiegoś czasu. Pełna emocji czekam zawsze na kolejną powieść autorki. Nie mogłam zatem odmówić sobie lektury „Kiedyś cię odnajdę” – której premierę świętowaliśmy 31 stycznia br. Jest to wznowienie pierwszego wydania z 2014 roku.
Weronika w wieku dziewiętnastu lat przeżyła koszmar – jej matka została brutalnie zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sprawcy nigdy nie odnaleziono, a policja umorzyła sprawę.
Dziesięć lat później historia się powtarza – Olga, najlepsza przyjaciółka Weroniki, która kiedyś pomogła dziewczynie pozbierać się po tragedii, również ginie w podobnych okolicznościach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policjant z wydziału zabójstw, Szymon Pawelec. Weronika, zaniepokojona brakiem postępów, postanawia wziąć sprawy we własne ręce. Podejrzewa, że za morderstwem stoi jeden z byłych współpracowników Olgi, Piotr, który rzekomo miał romans ze zmarłą dziewczyną. Nika zatrudnia się w szkole, w której przed śmiercią Olga piastowała stanowisko pedagoga. Aby rozwiązać tajemnicę, dziewczyna będzie musiała podjąć współpracę z Szymonem.
Jakie zmiany w życiu bohaterki przyniesie znajomość z komisarzem Pawelcem? Czy trop, którym podąża Weronika, okaże się prawidłowy? I komu uda się odnaleźć, należącą do ofiary, zaginioną zawieszkę ze skarabeuszem?
„Kiedyś cię odnajdę” pochłonęłam w jeden wieczór, nie zawiodłam się na tym wznowieniu powieści sprzed kilku lat. Znając styl pisania autorki – miałam okazję porównać, jak bardzo od tego czasu rozwinął się jej warsztat autorski. To bardzo kreatywne, móc obserwować takie zjawisko, mogę Wam powiedzieć, że Małgorzata Rogala z pewnością jeszcze nie jeden raz pokaże co potrafi.
„Kiedyś cię odnajdę” to dobrze skrojony kryminał z wątkiem obyczajowym, który świetnie splata wszystko w jedną spójną i porywającą całość. Znajdziecie w powieści zagadkę kryminalną – razem z policją będziecie poszukiwać mordercy i gwałciciela, który rozpanoszył się w Warszawie na dobre. Jest sporo niejasności, niedopowiedzeń, poszlak, które sprowadzają policję, Weronikę a także czytelnika na bezdroża bezsilności.
Jak się okazuje – nie zawsze oczywiste rozwiązania są tymi właściwymi, czasem trzeba podjąć ryzyko i samemu wystawić się na pierwszy ogień, by skusić zbrodniarza i złapać go w pułapkę.
Akcja powieści zakleszcza się parokrotnie, poszlaki są mylące i prowadzą do ślepych zaułków. Sama osobiście miałam kilku podejrzanych, jednak Małgorzata Rogala, pokazała mi po raz kolejny, że nie wszystkie tropy prowadzą do właściwego punktu.
Bardzo mnie zaciekawiło zjawisko wewnętrznego działania szkoły, systemu oświaty oraz wzajemnych stosunków pomiędzy nauczycielami. Wiadomo, że w każdym miejscu pracy są jakieś „ale”, jednak momentami łapałam się na tym, że ogromnie im współczułam – tej rywalizacji, walki o wyniki, trudnych relacji z rodzicami i wplątywania ich w prywatne, rodzinne rozgrywki. Szczerze mówiąc nie do końca byłam świadoma, że bywa aż tak ciężko.
Przy okazji tego – autorka nakreśliła obraz trudności i problemów dzieci w wieku szkolnym. Jak często rodzice potrafią krzywdzić dziecko, przenosząc na grunt szkolny własne konflikty. Nie do uwierzenia, a jednak.
„Kiedyś cię odnajdę” Małgorzaty Rogali przyniesie Wam wiele emocjonujących chwil i odrobinę refleksji nad codziennością. Sprawi, że z wielkim zaangażowaniem będziecie poszukiwać winnego oraz motywów jego działania, będziecie eliminować podejrzanego za podejrzanym. A pytania: dlaczego? i kto? – będą krążyć w Waszych umysłach, niemalże do ostatnich stron.
Samo zakończenie oraz postać zabójcy i gwałciciela będzie dla Was niemałym zaskoczeniem.
Czy odnajdziecie mordercę kobiet zanim ponownie pozbawi życia kolejną ofiarę?
Czy Weronika jest w stanie go wytropić na własną rękę?
Czy zabójca kryje się pomiędzy szkolnymi korytarzami?
Czy prywatne relacje Weroniki z policjantem Szymonem Pawelcem nie będą przeszkadzały w śledztwie?
„Kiedyś cię odnajdę” jest z pewnością smakowitym kąskiem dla czytelników, którzy odnajdują się w dobrze skrojonych fabularnie kryminałach – gdzie na pierwszym planie są dedukcja, zbieranie faktów, odnajdywanie kolejnych dowodów i walka z czasem.
Ja osobiście takie kryminały lubię najbardziej. Nie znajdziecie w powieści ociekających krwią i naznaczonych cierpieniem ofiar scen przemocy, tak jak to ma miejsce w wielu zagranicznych dziełach literackich. Autorka postawiła sobie bowiem za cel – zaintrygować czytelnika grą faktów, w którą bez skrupułów wciąga już od pierwszych stron.
Polecam Wam lekturę „Kiedyś cię odnajdę” – naprawdę warto spędzić z nią czas i nie będzie on stracony.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.