Młot na czarownice. Pars Tertia.
Malleus Maleficarum
Heinrich Kramer
Jacob Sprenger
Przekład: Tomasz Nowak
Tytuł oryginału: Malleus Maleficarum. Pars Tertia
Data wydania: 2022
Data premiery: 19 kwietnia 2022
ISBN: 978-83-67295-02-4
Format: 145x205
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 288
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
49.90 zł 34.93 zł
Najsłynniejszy w dziejach traktat o walce z mocami zła – Młot na czarownice – po raz pierwszy w całości w języku polskim!
Oto ostatnia, trzecia część Malleus Maleficarum, której dotychczas brakowało.
Część ta składa się z trzech rozdziałów. W pierwszym znajdziemy dokładnie omówione przesłanki i sposoby wszczynania postępowań przeciwko czarownicom. W drugim autorzy przedstawiają zasady prowadzenia procesu, a w trzecim przybliżają sposoby wydawania wyroku. Wszystko to czynią z rozwagą, bardzo szczegółowo, w zależności od rodzaju i ciężaru rozpatrywanego przypadku.
Ten swoisty kodeks postępowania w sprawach przeciwko czarownicom stanowi ważne i dotąd mało znane dopełnienie całości dzieła Kramera i Sprengera. Jest zarazem cennym dokumentem epoki objaśniającym zasady działania ówczesnego prawa. Jego treść niejednokrotnie okazuje się zaskakująca, gdyż w swej istocie przeczy wielu uproszczeniom i narosłym stereotypom przypisywanym działalności Inkwizycji oraz jej trybunałom i procesom.
WPROWADZENIE OGÓLNE
Kto jest stosowym i godnym sędzią w procesie czarownic?
Pojawia się pytanie, czy czarownice, wraz z ich klientami, protektorami i obrońcami, podlegają całkowicie jurysdykcji Diecezjalnego Sądu Kościelnego i Sądu Cywilnego, aby Inkwizytorzy badający zbrodnie herezji mogli zostać całkowicie zwolnieni z obowiązku osądzania ich? I stwierdza się, że tak jest. Tak rzecze Canon [Episcopi] (c. accusatus, § sane, lib. VI):
„Z pewnością tych, których najwyższym przywilejem jest wydawanie sądów w sprawach Wiary, nie powinny rozpraszać inne sprawy. Inkwizytorzy wyznaczeni przez Stolicę Apostolską do zbadania zarazy herezji ewidentnie nie powinni zajmować się wróżbitami czy wieszczami, chyba że są oni również heretykami. Również karanie tychże nie powinno być ich sprawą, jako że mogą pozostawić takowe ukaranie sędziom własnym tamtych”.
Nie wydaje się też nastręczać żadnej trudności to, iż herezja czarownic nie została wspomniana w tymże Canonie. Podlegają one bowiem takiej samej karze jak inne na sądzie sumienia, jak dalej mówi o tym Canon (dist. I, pro dilectione). Jeśli grzech wróżbitów i czarownic jest ukryty, nałożona zostanie na nich czterdziestodniowa pokuta; jeśli jest jawny, odmówi się im Eucharystii. Ci, których kara jest identyczna, powinni otrzymać ją od tego samego sądu. Zatem, jeszcze raz, wina obu jest taka sama, gdyż jak wieszcze uzyskują swoje wyniki dziwacznymi środkami, tak czarownice szukają i uzyskują od Diabła krzywdy, które wyrządzają stworzeniom, bezprawnie wyzyskując Boskie stworzenia do tego, co powinno się zyskać jedynie od Niego. Stąd jedni i drudzy są winni grzechu bałwochwalstwa.
Taka jest intencja Ez 21,23, kiedy król babiloński stanął na rozdrożu, potrząsając strzałami i wypytując posążki bóstw. Znów można stwierdzić, że kiedy Canon mówi: „O ile nie są to zarazem heretycy”, dopuszcza się, że niektórzy wróżbici i wieszcze są heretykami i dlatego powinni zostać poddani sądowi Inkwizytorów. W tym jednak przypadku udawani wieszcze również byliby mu poddani, a to nie znajduje żadnego pisemnego umocowania.
I znowu, jeśli czarownice mają podlegać śledztwu Inkwizytorów, musi to być za sprawą przestępstwa herezji. Jasne jest wszakże, iż czarownice mogą spełniać swe występki bez herezji. Kiedy wdeptują w błoto Ciało Chrystusa, choć jest to zbrodnia najstraszliwsza, mogą to czynić bez błędu w rozumieniu, a zatem bez herezji. Albowiem jest w pełni możliwe, że człowiek wierzy, iż To jest Ciało Pana, a jednak wrzuca je w błoto, aby zadowolić Diabła i tak, ze względu na jakiś pakt z nim, osiągnąć pewien upragniony cel, jakim jest odnalezienie skarbu lub coś w tym rodzaju. Dlatego uczynki czarownic nie muszą wiązać się z błędem w Wierze, bez względu na to, jak wielki grzech mogą stanowić. W takim przypadku nie podlegają Sądowi Inkwizycji, ale pozostają w dyspozycji własnych Sędziów. Salomon wszak okazał szacunek bogom swoich żon przez uprzejmość i nie był z tego powodu winny odstępstwa od Wiary, gdyż w swoim sercu pozostał wierny i zachowywał prawdziwą Wiarę. Tak samo, gdy czarownice oddają cześć Diabłom ze względu na zawarty z nimi pakt, ale zachowują Wiarę w swoich sercach, nie mogą przez to zostać uznane za heretyczki.
Można wszelako stwierdzić, iż wszystkie czarownice muszą zaprzeczać Wierze i dlatego muszą zostać osądzone jako heretyczki. Tymczasem wręcz przeciwnie, nawet gdyby zaprzeczały Wierze w swoich sercach i umysłach, nadal nie można by uważać ich za heretyczki, ale za odstępczynie. Różni się bowiem heretyk od odstępcy i to heretycy podlegają Sądowi Inkwizycji. Dlatego czarownice tak naprawdę im nie podlegają. I znowu jest powiedziane w c. 26, quest. 5:
„Niech Biskupi i ich przedstawiciele dążą wszelkimi sposobami do całkowitego oczyszczenia swoich parafii ze zgubnej sztuki wróżbiarstwa i magii pochodzącej od Zaratustry. A jeśli znajdą mężczyznę lub kobietę uzależnionych od tej zbrodni, niech ci zostaną w pohańbieniu i niełasce wydaleni ze swoich parafii”.