
Mord na Wołyniu
Przemilczane ludobójstwo na Polakach
Data wydania: 2023
Data premiery: 13 czerwca 2023
ISBN: 978-83-67639-58-3
Format: 160x230
Oprawa: Twarda z obwolutą
Liczba stron: 528 + 54 foto
Kategoria: Historia
99.90 zł 69.93 zł
Pełna historia ludobójstwa Polaków dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.
Wśród wielu książek o Wołyniu brakuje takich, które całościowo opisywałyby kontekst i przebieg dokonanej tam bestialskiej rzezi. Niniejsze opracowanie ma tę lukę wypełniać.
Autor dowodzi niezbicie, iż zbrodnie dokonane przez Ukraińców były wynikiem oddziaływania ideologii stworzonej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Ukazuje kulisy współpracy OUN z Abwehrą w czasie agresji Niemiec na ZSRR oraz późniejszej, kiedy Niemcy oparli swą władzę właśnie na Ukraińcach, z których sformowali administrację i policję ‒ głównych sprawców holocaustu na Wołyniu. Przedstawia ośrodki polskiej samoobrony – ostatnie przyczółki nadziei i ocalenia dla mieszkańców mordowanych wsi i miasteczek.
Opisuje złożoność sytuacji Polaków, którzy broniąc się przed Ukraińcami, musieli balansować między Niemcami a silnymi zgrupowaniami partyzantki sowieckiej. Jej dowódcy nie ukrywali, że dla nich Wołyń stanowi część Związku Radzieckiego. Jakakolwiek współpraca mogła mieć więc jedynie charakter czasowy.
Ogrom ukraińskich zbrodni ukazany został w świetle zachowanych, nierzadko unikatowych, dokumentów, pamiętników, relacji i świadectw uczestników tamtych wypadków. Nie tylko polskich, ale także ukraińskich i rosyjskich. Obfitość zebranych materiałów pozwala wyrobić samodzielne spojrzenie na przebieg zdarzeń, które rozegrały się na Wołyniu w czasie II wojny światowej.
Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii.
„Do Rzeczy”
Marek A. Koprowski
Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się tematyką wschodnią i losami Polaków na Wschodzie. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkanaście ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Bonicki Fundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.
Osiemdziesiąta rocznica zbrodni wołyńskiej stała się zachętą do przygotowania drugiego wydania książki pt. Mord na Wołyniu. Czytelnicy są nadal zainteresowani tą tematyką. Poza tym niniejsze opracowanie nie straciło na aktualności.
O zbrodni na Wołyniu nadal trzeba przypominać, bo wciąż pojawiają się siły chcące tragedię Wołynia „zamieść pod dywan” lub przemilczeć. Są też i tacy, którzy pragną ją „załatwić” czy „odfajkować” jedną uroczystością albo przykryć bieżącymi wydarzeniami, twierdząc, że są one ważniejsze niż ludobójstwo na Wołyniu, które wymaga dodatkowych badań. Często słychać głosy, iż trzeba już zapomnieć i przebaczyć! Muszą one budzić zdziwienie, zwłaszcza kiedy są wypowiadane przez osoby duchowne, które przy innych okazjach skrupulatnie wyliczają warunki niezbędne do spełnienia przez osoby czy środowiska pragnące zasłużyć na chrześcijańskie przebaczenie. Stanowisko to jest tym dziwniejsze, że na Wołyniu umierała nie tylko polska ludność cywilna. Został tam również zamordowany Kościół, czyli diecezja łucka. Z rąk banderowców zginęło osiemnastu księży. Banderowcy spalili bądź zrujnowali trzydzieści cztery kościoły i dziewiętnaście plebanii. Niektóre do fundamentów. Z około 60 tys. zamordowanych, jak wynika z danych kurii łuckiej, od 1 stycznia 1943 r. do 1 stycznia 1944 r. zaledwie 2853 osoby zostały pogrzebane przez kapłanów, czyli dostąpiły chrześcijańskiego pochówku. Większość zamordowanych księży też nie miała katolickiego pogrzebu. Tylko o niektórych wiadomo, gdzie przypuszczalnie zostali zakopani.
Z najnowszej pracy Marii Dębowskiej wynika, że dwóch księży, Hieronim Szczerbicki i Jerzy Cimiński, spoczywają na dnie głębokiej na dziewiętnaście metrów studni w Wołkowyjach. Jak pisze autorka: Ofiary swoje związane drutem kolczastym i jeszcze żyjące, dla zadania im większego cierpienia, upowcy wrzucili do głębokiej studni.
Kościół rzymskokatolicki też jakby zapomniał o kapłanach męczennikach zamordowanych na Wołyniu. Nie wydaje się, by jego milczenie w tej kwestii od wielu lat było zwykłym przeoczeniem czy kwestią przypadku…
Cerkiew prawosławna w Polsce już dawno beatyfikowała swych kilku księży i świeckich, którzy zginęli z rąk Polaków w latach czterdziestych, demonstrując tym, że pozostaje niezależna od politycznych nacisków. Brak analogicznej reakcji ze strony polskiego Kościoła katolickiego sprawia wrażenie, iż głównymi ofiarami w tamtym konflikcie z czasów II wojny światowej byli Ukraińcy. Środowiska kresowe, i nie tylko one, oceniają taką postawę hierarchów zdecydowanie negatywnie. Jako śmieszne traktują też tezy zgłaszane przez niektóre media, te najbardziej uległe politykom, że sprawa jest kontrowersyjna i wymaga dalszych badań.
Fragment wstępu
