Napoleon przeciwko Rosji 1812.
Druga wojna polska
Digby Smith
Przekład: Arkadiusz Bugaj
Tytuł oryginału: Napoleon Against Russia
Data wydania: 2012
Data premiery: 6 czerwca 2012
ISBN: 978-83-7674-147-5
Format: 150x225
Oprawa: Twarda z obwolutą
Liczba stron: 382
Kategoria:
49.90 zł 34.93 zł
Kampania 1812 roku zwana również wyprawą na Moskwę albo drugą wojną polską była najważniejszą ze wszystkich kampanii Napoleona.
22 czerwca 1812 r. cesarz wypowiedział wojnę Rosji a nazajutrz jego ponad sześćsettysięczna Wielka Armia przekroczyła granicę carskiego mocarstwa. Trwająca niespełna sześć miesięcy inwazja zakończyła się porażką, która okazała się punktem zwrotnym w toczonych przez niego wojnach.
Książka Digby Smitha to pozycja zawierająca materiały w większości niepublikowane do tej pory w języku polskim, a traktująca o wydarzeniach, które rozegrały się w Rosji 1812 r. Oparta jest na relacjach zawartych we wspomnieniach i listach uczestników kampanii. Nie szczędzi czytelnikowi drastycznych szczegółów, opisuje fatalne konsekwencje błędnych decyzji Napoleona, które zdecydowały o losie jego Wielkiej Armii.
Decyzja o inwazji na Rosję
Produkty kolonialne zamówione na jarmark w Lipsku zostały dostarczone na 700 wozach, które przybyły z Rosji, co oznacza, że cały obecny handel towarami kolonialnymi odbywa się za pośrednictwem Rosji oraz że tych 1200 kupców ukrywających się pod szwedzkimi, portugalskimi, hiszpańskimi i amerykańskimi flagami oraz eskortowanych przez dwudziestu zbrojnych Anglików, część swojego ładunku wyładowało na terenie Rosji
Napoleon, 4 listopada 1810 roku
W sprawach dotyczących państwa nigdy nie można ustępować, wycofywać się, przyznawać się do błędu – wszystko to kompromituje. Gdy popełnia się błąd, należy się go trzymać – to powoduje, że błąd staje się słusznym posunięciem!
Napoleon do Segura, Moskwa, październik 1812 roku
GENERALNIE RZECZ BIORĄC, HISTORYCY ZGADZAJĄ SIĘ, że inwazja Napoleona na Rosję w 1812 roku była jego najpoważniejszym błędem. Cesarz Francuzów z pewnością popełnił jeszcze kilka innych pomyłek, wśród których za największe uznać należy porwanie i egzekucję księcia d’Enghien, inwazję na Hiszpanię i okazaną później nieumiejętność zażegnania tam chaosu, który pozostawił za sobą, wyruszając na ryzykowną wyprawę przeciw Rosji. Bez wątpienia błędem było także podjęcie wojny handlowej z Wielką Brytanią.
Konsekwencje tej właśnie wojny mogły wprawdzie być trudniejsze do zauważenia niż skutki porażki doznanej w Rosji – skutki, które stały się szybko i w sposób dramatyczny widoczne – tym niemniej dla imperium napoleońskiego rywalizacja ta okazała się w równym, a być może nawet większym stopniu fatalna w skutkach. W istocie prawdziwą przyczyną podjęcia przez Napoleona decyzji o zaatakowaniu rosyjskiego kolosa był utrzymujący się stale proceder szmuglowania przez terytorium Rosji brytyjskiej kontrabandy, która docierała stamtąd na teren Europy Zachodniej. Istnieją jednak przesłanki dla stwierdzenia, że Napoleon, nawet gdyby nie podjął wyprawy na Moskwę, zostałby w końcu pozbawiony władzy w wyniku wybuchu powszechnego niezadowolenia społecznego. U jego podstaw leżałyby skutki systemu Blokady Kontynentalnej, który pozbawiał masy dostępu do wszelkich egzotycznych przypraw, herbaty, kawy, słodkości, kakao i innych produktów kolonialnych, do jakich przywykły.
Na mocy zarządzenia brytyjskiej Prywatnej Rady Królewskiej, wydanego w maju 1806 roku, wszystkie porty kontynentalne leżące na odcinku od Brestu do ujścia Łaby do Morza Północnego objęte zostały blokadą okrętów Royal Navy. Ta tak zwana blokada Foxa (od nazwiska ówczesnego sekretarza spraw zagranicznych, który objął urząd następnego dnia po śmierci Williama Pitta) skutecznie zamknęła wielkie porty hanzeatyckie: Bremę i Hamburg. Odpowiedzią Napoleona był jego dekret berliński, ogłoszony w dniu 21 listopada 1806 roku, na mocy którego cesarz wprowadzał nowe, znacznie bardziej rygorystyczne zasady zwalczania handlu angielskiego. Na to posunięcie Brytyjczycy zareagowali w listopadzie 1807 roku, kiedy to Prywatna Rada Królewska ogłosiła kolejne rozporządzenie, zakazujące statkom państw neutralnych handlowania z Francją i jej sojusznikami. Spencer Perceval, ówczesny premier brytyjskiego rządu, podsumowując znaczenie nowego rozporządzenia, stwierdził, że „państwa neutralne albo zgodzą się prowadzić handel za naszym pośrednictwem, albo nie będą go mieć w ogóle”.
W tej sytuacji 23 listopada 1807 roku Napoleon ogłosił pierwszy dekret mediolański. Informował w nim, że rozpoczął: une croisade contre le sucre et le café, contre les percales et les mousselines („krucjatę przeciwko cukrowi i kawie, przeciwko perkalowi, kaliko i muślinowi”). Co ciekawe, stanowiło to ogromny bodziec dla rozwoju europejskiego przemysłu przetwórstwa buraka cukrowego.
Napoleon w liście do swojego brata, króla Holandii Ludwika, wyjaśniał, że celem tego posunięcia było: conquérir la mer par la puissance de la terre („podbój morza za pomocą potęgi lądowej”). Wielka Brytania została objęta blokadą. Zakazano wszelkich kontaktów handlowych z Brytyjczykami. Towary brytyjskie, które znajdowały się na kontynencie, podlegały rekwizycji, a żaden statek przybywający z portu brytyjskiego, bez względu na jego banderę, nie mógł zawinąć do żadnego portu francuskiego ani należącego do państwa sprzymierzonego z Francją.
Działania podjęte przez Napoleona były z góry skazane na niepowodzenie, ponieważ każde mocarstwo, które zamierza uzyskać status globalnego hegemona − a to było oczywistym zamierzeniem cesarza Francuzów − musi panować także na morskich akwenach świata. A na nich królowała Wielka Brytania i fakt ten czynił z niej supermocarstwo owych czasów. Jednym z licznych dowodów na słuszność tego twierdzenia jest potężny program rozbudowy floty, który w okresie po II wojnie światowej realizowali Sowieci, usiłując osiągnąć globalną dominację. Współcześnie zapewniają ją potężne siły powietrzne, które jednak muszą współdziałać z silną marynarką wojenną.
Skutki wojny handlowej okazały się katastrofalne dla gospodarki Holandii, której jednym z najważniejszych filarów był handel i transport morski. Liczba kupców odwiedzających port w Amsterdamie zmniejszyła się z 1349 w roku 1806 do zaledwie 310 w 1809 roku.
Cesarski „Moniteur” z 25 września 1806 roku podawał jeszcze jedną przyczynę ustanowienia przez Napoleona systemu Blokady Kontynentalnej. Głosił:
La prohibition des marchandises étrangéres de côtes que vient d’ordonner le Gouvernement ne contribuera pas peu à nous faire obtenir le resultat si desirable de fabriquer nous-mémes la totalité d’articles don’t nous avons besoin. (Zakaz importu dóbr obcego pochodzenia, wprowadzony przez rząd, ma na celu uprzywilejowanie sprzedaży wszystkich towarów wytwarzanych na naszym terytorium).
Dążąc do zastąpienia wymiany handlowej Europy kontynentalnej z Wielką Brytanią – umożliwiającej krajom kontynentalnym zakup artykułów przemysłowych i kolonialnych, stanowiących wtedy nieomal wyłącznie jej monopol – Napoleon usiłował stworzyć swój własny „wspólny rynek” i narzucić go wszystkim podporządkowanym mu państwom. Oczywiście zasady jego funkcjonowania faworyzowały interesy francuskie w takim samym stopniu, w jakim Wielka Brytania faworyzowała własne interesy, układając relacje ze swoimi koloniami. Zakaz handlu z Wielką Brytanią obowiązywał do początku 1810 roku, kiedy to cesarz Francuzów zmuszony był zgodzić się na ograniczoną wymianę handlową ze swym największym rywalem, prowadzoną w oparciu o wydawane urzędowo licencje. Po wprowadzeniu tych rozwiązań Wielka Brytania szybko stała się dla artykułów francuskich jednym z najważniejszych rynków zbytu. Należy wszak zauważyć, że skutki blokady kontynentalnej w nierównym stopniu dotykały Francję i jej sojuszników. Blokada handlowa Wysp Brytyjskich przynosiła wprawdzie ogromne straty gospodarce francuskiej, jednak w tym samym czasie gospodarki uzależnionych od Francji państw europejskich dosłownie chwiały się w posadach. Niemożliwy do powstrzymania proceder szmuglu brytyjskiej kontrabandy na kontynent zmuszał Napoleona do anektowania kolejnych odcinków wybrzeża Europy. Holandia, północne Niemcy, porty hanzeatyckie, Wielkie Księstwo Oldenburga – lista francuskich aneksji stawała się coraz dłuższa, a Cesarstwo coraz rozleglejsze.
Gospodarka Rosji także ponosiła znaczne straty wynikające z funkcjonowania systemu blokady kontynentalnej, do którego car Aleksander I był zmuszony przyłączyć swe państwo, zawierając pokój w Tylży w 1807 roku. Trzy lata później wewnętrzna stabilność polityczna Rosji była już zagrożona, a w kręgach kupców i arystokracji narastało niezadowolenie. Car musiał w końcu ustąpić i przychylić się do życzeń swoich poddanych, aby zapobiec niebezpiecznemu dlań rozwojowi wypadków.
Brytyjscy kupcy jak dawniej tłumnie przybywali do Sankt Petersburga, a produkty kolonialne za pośrednictwem Rosji zaczęły płynąć na rynki Europy. Francuscy szpiedzy o wszystkim informowali Napoleona. Cesarz Francuzów zrozumiał, że jeżeli pozostanie obojętny wobec tak zuchwałego lekceważenia jego rozkazów, stanie się pośmiewiskiem całej Europy. A był przecież znany z kiepskiego poczucia humoru. Najpierw spróbował gróźb dyplomatycznych, które zostały przez stronę rosyjską zignorowane. Napoleon popadł w głęboką zadumę. Od czasu spotkania z carem w Tylży, przed trzema laty, był przekonany o tym, że może manipulować swoim rosyjskim kuzynem, który jest miękki niczym wosk. A teraz to?
Cóż miał uczynić w tej sytuacji? Stwierdzić, że Wielka Brytania wygrała? Nigdy! Wiedział doskonale, że gdyby przyznał się do porażki, dni jego panowania byłyby policzone. Jednak wielu współczesnych Napoleonowi potrafiło czytać między wierszami kłamstw oficjalnych doniesień dotyczących stanu gospodarki, kłamstw, które dla cesarza były tak bardzo wygodne. Jedną z tych osób był książę Wellington, który w październiku 1811 roku, w liście do lorda Liverpool (ówczesnego Sekretarza Stanu Wojny), pisał:
Nie mam wątpliwości, że Napoleona bardzo gnębi sprawa pieniędzy. Pomimo całego pokrętnego sposobu, w jaki znajduje on fundusze na opłacenie swoich armii, poszczególne jednostki zalegają z wypłatą żołdu na ogół po dziesięć, jedenaście, a niektóre z nich nawet dwanaście miesięcy. Niemożliwością jest, aby tak oszukańcza tyrania mogła przetrwać. Musimy w końcu ujrzeć jej zniszczenie, jeśli tylko Wielka Brytania pozostanie niezłomna.
Przemyślenia te książę potwierdził w liście z dnia 24 grudnia 1811 roku, skierowanym do lorda Williama Bentincka, dowódcy sił brytyjskich na Sycylii:
Od dawna uważam za prawdopodobne, że zdarzy się tak, iż będziemy świadkami wybuchu ogólnego oporu wobec oszukańczej i obrzydliwej tyranii Buonapartego , który powstanie w całej Europie na wzór tego, jaki ma już miejsce w Hiszpanii i Portugalii. Uważam również, że powinniśmy być aktorami i doradcami na tych scenach. Często rozmyślałem nad środkami, jakie powinniśmy zastosować, żeby mieć szansę na sukces… Jestem całkiem pewien, że finanse Wielkiej Brytanii więcej niż dorównują tym posiadanym przez Buonapartego oraz że posiadamy środki pomocy, której możemy udzielić każdemu państwu, jakie byłoby skłonne przeciwstawić się jego tyranii.
Słowa Wellingtona już wkrótce miały się okazać prorocze. Denis Dawidow (młody rosyjski oficer, pełen ducha i inicjatywy) słyszał o działaniach partyzanckich, które Hiszpanie rozpętali przeciwko znienawidzonemu najeźdźcy, i pałał ogromną chęcią wypróbowania ich w Rosji. Przekonamy się jeszcze, z jakim powodzeniem działał.
Dla Napoleona nie do zaakceptowania było bezczynne przyglądanie się rozwojowi wypadków i udawanie, że nie dostrzega postępującego powoli rozkładu stworzonej przezeń struktury gospodarczej. Zdecydowane działanie było koniecznością, ale atak na Rosję? Jak miał narzucić swoją wolę temu gigantowi? Działania dyplomatyczne zawiodły, zaś sankcje gospodarcze ośmieszyłyby cesarza Francuzów, ponieważ eksport francuski do Rosji miał mikroskopijne rozmiary. Pozostawała tylko jedna możliwość – wojna. Kampania przeciwko Rosji musiała być jednak prowadzona na gigantyczną skalę i to w dodatku w odległości 2000 km od terytorium Francji, stanowiącej dla Napoleona naturalną bazę operacyjną.
Cesarz nie martwił się o wynik starcia z armią rosyjską, którą pokonał przecież wiele razy, w 1805, 1806 i 1807 roku. Jego postać budziła onieśmielenie wszystkich rosyjskich dowódców, a cesarska Wielka Armia była perfekcyjnie działającą maszyną wojenną. Związek Reński, Italia, Neapol, a nawet Prusy, dostarczyłyby licznych pałających większym lub mniejszym zapałem bojowym kontyngentów wojsk oraz innych niezbędnych do walki środków. Jego nowego teścia, cesarza Franciszka I, także można by nakłonić do użyczenia znacznego kontyngentu. Napoleon wpadłby do Rosji jak burza, zniszczył jej armię, opanował Moskwę i Sankt Petersburg. A potem? Kto wie? Może wyruszyłby do Indii? Może udałoby mu się przyćmić sławę samego Aleksandra Wielkiego?
Porównajmy teraz siły obu przeciwników zmagających się w epickiej walce, która w 1812 roku rozegrała się na bezkresnych przestrzeniach Rosji. Populacja państwa carów liczyła około 37,5 mln ludzi, przy czym w armii służyło pod koniec 1811 roku 516 770 żołnierzy. Marynarka posiadała 67 okrętów liniowych, 36 fregat oraz ponad 700 slupów przeznaczonych do działań na płytkich wodach. Załogi okrętów liczyły 21 000 ludzi. Armia została powiększona o kolejne 113 275 osób, należących do nowo sformowanych regimentów, a dalsze 185 000 wcielono do dywizji rezerwy, sformowanych z połączonych batalionów rezerwy i batalionów zakładów pułkowych. W pułkach garnizonowych służyło 63 279 osób, a wojska nieregularne liczyły około 100 000. Do obrony ojczyzny Rosjanie zmobilizowali zatem ogółem oszałamiającą liczbę 1 300 000 żołnierzy. Siły te podzielono następująco:
1 Armia Zachodnia, dowodzona przez generała Michaiła Barclaya de Tolly, licząca 110 000 żołnierzy, 7000 kozaków i 558 dział,
2 Armia Zachodnia, dowodzona przez księcia Piotra Bagrationa, licząca 45 000 żołnierzy (łącznie z nowo sformowaną 27 dywizją) i 217 dział,
3 Armia Zachodnia, dowodzona przez generała Aleksandra Tormasowa, licząca 46 000 żołnierzy i 164 działa,
Armia Dunaju, dowodzona przez admirała Pawła Cziczagowa, licząca 38 600 żołnierzy i 204 działa.
Na północy – w Finlandii i na Łotwie – znajdowało się kolejnych 26 000 żołnierzy i 78 dział. W początkach 1812 roku powołano pod broń także nieregularne oddziały milicji zwanej opłoczeniem. Utworzenie tej formacji dało w rezultacie kolejnych 330 000 rekrutów, aczkolwiek uzbrojonych jedynie w siekiery i piki.
W tym samym czasie populacja Francji liczyła 30 mln ludzi, czyli była znacząco mniejsza od rosyjskiej, jednak jej armia, do momentu rozpoczęcia mobilizacji wojsk carskich w 1812 roku, była największa w całej Europie. Szacunki stanów marszowych wielonarodowej armii napoleońskiej nie są ze sobą całkowicie zgodne. Według ¬ Chambry’ego w jej skład wchodziło: 610 000 żołnierzy, 182 000 koni i 1372 działa. Dr ¬ David Handler uważa natomiast, że liczyła ona „ponad 600 000 ludzi […], 200 000 zwierząt – koni i wołów, wśród których było 80 000 wierzchowców, najlepszego gatunku”.
W momencie ataku Napoleona na Rosję w samej jego kwaterze głównej służyło 4000 osób. Gwardia cesarska liczyła 47 000 ludzi, dwanaście korpusów piechoty miało łącznie 415 000, cztery korpusy kawalerii liczyły razem 40 000 żołnierzy, zaś w artylerii i taborach służyło ich 21 500. Dalszych 80 000 znajdowało się w tzw. pułkach marszowych. Przytoczone liczby obejmują wszystkie kontyngenty obcych wojsk, pochodzące z Prus, Związku Reńskiego, Italii, Neapolu, Hiszpanii, Portugalii, Austrii i prowincji adriatyckich. Cała armia osiągnęła oszałamiającą liczbę 607 500 żołnierzy. Jednakże w czerwcu 1812 roku jedynie nieco ponad 500 000 z nich wzięło udział w ataku na Rosję. Pozostałe wojska (Ix i XI Korpus Piechoty, a także pułki marszowe) przebywały na liniach komunikacyjnych.
Francuska flota w 1790 roku siłą i liczebnością okrętów ustępowała jedynie brytyjskiej Royal Navy. Wydarzenia z czasów Wielkiego Terroru spowodowały jednak, że ponad połowa oficerów marynarki udała się na emigrację. Kolejne porażki powodowały postępującą redukcję francuskiej marynarki wojennej, zaś klęska pod Trafalgarem pociągnęła ją na samo dno. Brzydząc się powtarzającymi się niepowodzeniami, jakich doznawała marynarka, Napoleon całkowicie odwrócił się od tego, co z niej jeszcze pozostało po bitwie pod Trafalgarem. Ocalałe okręty francuskie stały na kotwicy w portach zablokowanych przez flotę brytyjską, a ich załogi wykorzystywano w oddziałach pełniących służbę obrony wybrzeża. W 1813 roku z artylerzystów marynarki uformowano cztery pułki piechoty, które potem walczyły pod Lipskiem i w innych bitwach
Recenzje
Na razie nie ma opinii o produkcie.