Noc kryształowa.
Preludium do zagłady
Przekład: Jacek Lang
Tytuł oryginału: Kristallnacht: Prelude to Destruction
Data wydania: 2010
Data premiery: 25 października 2010
ISBN: 978-83-7674-065-2
Format: 130x200
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 369
Kategoria: Historia
39.90 zł 27.93 zł
W nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku w Niemczech doszło do antyżydowskich wystąpień ludności. Bezpośrednim pretekstem do przeprowadzenia akcji zainicjowanej przez władze partyjne i państwowe było zabójstwo sekretarza ambasady niemieckiej w Paryżu, Ernsta vom Ratha, dokonane kilka dni wcześniej przez żydowskiego emigranta z Niemiec, Herschela Grynszpana.
Spalono lub zdewastowano tysiące synagog, domów i sklepów, a wielu Żydów straciło życie. Choć akcja miała mieć charakter spontanicznego ruchu obywatelskiego, uczestniczyły w niej bojówki SA oraz członkowie SS, przy biernej postawie policji i straży pożarnej. Gdy podczas konferencji prasowej zapytano Goebbelsa o to niezrozumiałe zachowanie stróżów prawa, ten odpowiedział: „Nie mogłem wydać naszym policjantom rozkazu strzelania do Niemców, których w głębi ducha popierałem”.
Brak stanowczej reakcji ze strony innych państw utwierdził przywódców nazistowskich w przekonaniu, że można bezkarnie opracować „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”. Pogrom przeprowadzony w listopadzie 1938 roku wielu historyków uważa za początek Holokaustu.
Martin Gilbert wykazuje ze złowieszczą jasnością, […] że pogrom przeprowadzony w noc kryształową był po prostu pierwszym krokiem na drodze do ludobójstwa. Choć upłynęło siedemdziesiąt lat, noc kryształowa pozostaje ostrzeżeniem. „The Observer”
Wnikliwa i poruszająca relacja. „The Times”
Wydarzenia w miasteczku Ladenburg, gdzie w noc kryształową całkowicie zniszczono wnętrze synagogi, wspominała Lea Weems, która miała wtedy sześć lat. „Rozległo się głośne stukanie do drzwi. Gdy ojciec otworzył, zobaczyliśmy trzech nazistów. Byłam dzieckiem, więc wydali mi się ogromni. Mieli siekiery, młoty i piły. Odepchnęli nas i zaczęli wszystko niszczyć. Nie wiedziałam oczywiście, co się dzieje. Rodzice starali się chronić siostrę i mnie. Kiedy wszystko zniszczyli, naziści zepchnęli naszego ojca i dziadka po schodach. Krzyczałam i ciągnęłam ojca za rękaw, próbując go zatrzymać. Na ulicy widziałam ludzi stojących w szeregu — aresztowanych Żydów. Ojca i dziadka zabrano z nimi. Matka, siostra i ja nie mogłyśmy pozostać w naszym mieszkaniu. Przygarnęli nas sąsiedzi, u których spałyśmy na podłodze. Doskonale pamiętam noc kryształową. Później się dowiedziałam, że mężczyzn wywieziono do Dachau”. […]
Fraenze Hirsch, która była świadkiem wydarzeń nocy kryształowej w Szprotawie (Sprottau), spisała swoje wspomnienia sześć miesięcy później, gdy była bezpieczna w Wielkiej Brytanii. „Gdy zbliżaliśmy się do naszego domu, wszędzie widzieliśmy tłumy — pisała. — Wiedzieliśmy więc, że coś się dzieje, ale sądziliśmy, że skończył się jakiś wiec lub coś podobnego, więc poszliśmy prosto do łóżek. Rankiem następnego dnia usłyszeliśmy przerażająco głośne walenie w drzwi. Wybito szyby w oknie sklepu Schindlerów. Wszystkie półki i żaluzje zniszczono, a towar wyrzucono na podłogę. Wszędzie było pierze z kołder zmieszane z rozbitym szkłem. Ten widok był po prostu straszny”. Fraenze Hirsch pisała, że walenie w drzwi było „przeraźliwe”, gdyż rozległo się blisko nich. „Spaliśmy w części mieszkania od ulicy — rodzice w pierwszym pokoju, a ja w pokoiku przylegającym do mieszkania Schindlerów. Poza tym pechowo zostawiliśmy otwarte okno. Około szóstej nad ranem ktoś krzyknął: »Tu też mieszkają Żydzi. Zamknijcie okno, psy!«. Mama natychmiast je zamknęła”. Następnego ranka ojciec Fraenze „wyszedł jak zwykle po mleko i pocztę”. Widział, że znajomego zabrali dwaj policjanci. „Po śniadaniu poszedł do synagogi. W środku nic nie było, zostały gołe ściany. Te bestie wyciągnęły wszystko na plac i spaliły. Tata widział jeszcze zgliszcza. W pobliżu stał strażak — na wszelki wypadek! Wszystko to zrobiła garstka esesowców”.
Podczas przeprowadzonej w nocy z 27 na 28 października 1938 roku wielkiej akcji wypędzenia Żydów komendant drezdeńskiej policji wydał rozkaz wywiezienia 724 Żydów polskiego pochodzenia — wszyscy byli niemieckimi obywatelami — do granicy z Polską, która przebiegała nieco na wschód od Bytomia (Beuthen). Dziesiątego listopada, w dzień pogromu, w Dreźnie mieszkało jeszcze 1800 Żydów. Tłumy chuliganów zaczęły demolować i plądrować sklepy żydowskie mieszczące się przy Pragerstrasse, głównej ulicy miasta. Kierowali się w stronę wspaniałej synagogi zaprojektowanej przez Gottfrieda Sempera, który był także twórcą projektu opery drezdeńskiej. Oddana do użytku w 1840 roku, dwa lata po przyznaniu Żydom saksońskim pełnych praw obywatelskich, synagoga zaprojektowana przez Sempera była budowlą w stylu bizantyjsko-mauretańskim. Gdy dotarł tam motłoch, budynek już płonął, podpalony przez SA-owców. Przyjechali strażacy, ale nie zostali dopuszczeni do pożaru przez kordon esesowców i SA-owców. Jeszcze tego samego dnia dr Kluge, burmistrz Drezna, obwieścił, że „symbol odwiecznego wroga rasowego został zlikwidowany”.
Zostawiając płonącą synagogę, tłuszcza ruszyła plądrować żydowskie sklepy przy Seestrasse i Schlosstrasse. Otto Griebel, malarz mieszkający w Dreźnie, opisał później postępowanie SA-owców: „Wywlekli całkowicie zdezorientowanych i śmiertelnie bladych żydowskich nauczycieli z pobliskiego ośrodka gminy żydowskiej. Wcisnęli im na głowy zmięte kapelusze i wystawili ich na widok tłumu. Na rozkaz nauczyciele musieli się nisko kłaniać, zdejmując kapelusze”. Otto Griebel odnotował, że gdy odbywała się ta prostacka zabawa, „dobrze ubrany, siwowłosy przechodzień wyglądający na aktora uznał to za oburzające i z gniewem zawołał: »Nie do wiary, jak w najmroczniejszych czasach średniowiecza!«”. Skończyło się źle: „Gdy tylko wyrzekł to zdanie, został zabrany przez gestapowców znajdujących się w tłumie”.
Po kilku dniach wysadzono dynamitem poczerniałe mury synagogi. Sfilmowano to, aby materiał wykorzystywać w celach „instruktażowych”. Gdy synagoga jeszcze płonęła, Franz Hackel, znajomy Griebela, mruknął: „Ten ogień wróci. Zatoczy duży krąg i wróci do nas”. Wrócił do Drezna po sześciu latach i trzech miesiącach. […]
Pogrom nocy kryształowej dobiegł końca. Z przerażającą dosłownością wypełniły się słowa psalmisty: „Na pastwę ognia świątynię Twoją wydali, doszczętnie zbezcześcili przybytek Twego imienia. Rzekli w swym sercu: »Razem ich zniszczmy!«. Spalili w kraju wszystkie miejsca świętych zgromadzeń”.
Nigdy nie ustalono dokładnie skali zniszczeń i liczby ofiar nocy kryształowej. Jedenastego listopada Heydrich otrzymał raport ze „wstępnymi” szacunkami. Podano w nim, że zniszczono siedemdziesiąt sześć synagog i 191 podpalono. Zniszczono dwadzieścia dziewięć domów towarowych prowadzonych przez Żydów oraz 815 innych sklepów i warsztatów, a ponadto 117 prywatnych domów i mieszkań. Trzydziestu sześciu Żydów zamordowano. Sąd NSDAP zwiększył później liczbę ofiar do dziewięćdziesięciu jeden. Naprawdę jednak zniszczono wtedy i splądrowano wiele tysięcy sklepów, domów i mieszkań. W niecałą dobę zniszczono ponad tysiąc synagog.
Recenzje
Na razie nie ma opinii o produkcie.