Rozkoszne.
Antologia kobiecych opowiadań erotycznych
Zbiorowy. 17 laureatów konkursu na opowiadanie erotyczne
Data wydania: 2010
Data premiery: 14 czerwca 2010
ISBN: 978-83-7674-058-4
Format: 130x200
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 328
Kategoria: Erotyka
Erotyczne opowiadania współczesnych Polek to zbiorowy portret kobiecych uczuć i pragnień, realizowanych w stałych związkach, przelotnych romansach i fantazjach seksualnych.
Dwadzieścia jeden autorek opisuje seks z kobiecej perspektywy, w różnorodnych scenach, w pełnej rozciągłości kobiecych doświadczeń – seksu z mężczyzną i seksu z kobietą, w fantazjach i rzeczywistości, w imię miłości i zamiast niej, w czystej przyjemności i niechcianym obowiązku.
Ta niezwykła książka daje wyobrażenie o tym, jak wygląda życie erotyczne współczesnych Polek, o czym marzą kochanki, partnerki i żony, czego nie lubią, a czego się wstydzą. Każde opowiadanie to nieszablonowy portret współczesnych kobiet, które odnoszą sukcesy lub zmagają się ze swoimi lękami, mają życie usłane różami lub walczą z brutalną prozą życia.
Antologia Rozkoszne powstała w wyniku konkursu Wydawnictwa Replika na najlepsze opowiadanie erotyczne.
Rozkoszne to zbiór opowiadań nagrodzonych w konkursie Wydawnictwa Replika na kobiece opowiadanie erotyczne. Dwadzieścia jeden opowiadań nagrodzonych publikacją prezentują zbiorowy portret wrażliwości erotycznej Polek – od fantazji seksualnych po odarty z emocji seks bez zobowiązań. Bohaterki tych opowiadań to kobiety poszukujące spełnienia. Mając różne potrzeby, w różnorodny sposób je zaspokajają – przez seks z nieznajomym, z szefem lub przyjacielem, w trójkącie, w związku, podczas jednej nocy. Seks w perspektywie kobiecej nabiera nowych znaczeń, a emocje i sprzeczności mieszają się w tyglu kobiecych doświadczeń – seksu z mężczyzną i seksu z kobietą, w fantazjach i rzeczywistości, w imię miłości i zamiast niej, w czystej przyjemności i niechcianym obowiązku.
Autorki opowiadań przybliżają nam kobiecą erotykę w rozmaitych poetykach i formach, używając języka prostych opisów lub poetyckich porównań. Czasem układają zdania w lubieżne pozycje, by słowa zmusić do patrzenia, czasem kamuflują erotyzm w platonicznych metaforach. Struktura doświadczeń wyraża się w języku, oddając literaturze pierwszeństwo w próbie wyrażenia tego, co niewyrażalne. Kobiecy język, kobieca perspektywa i kobiece światoodczuwanie są największą wartością tego zbioru.
Kochali się we trójkę, jak poprzednio. Najpierw Anita. Pieszczona i głaskana, tym razem nie zamierzała się spieszyć. Rozkoszowała się chwilą, dotykiem czterech rąk, dwojga ust.
Tej Nocy, pot smakował jak miód, a brodawki piersi owocowały malinowo pod rwanym oddechem na końcu języka ciała
Moje dziewictwo. Dziwactwo. Dziwka ze mnie.
Co by powiedział tato..
Jego zapach wywołuje u mnie dreszcz, a nim ten dotrze do palców u stóp, już czuję następny… Wchodzi we mnie płynnie i głęboko… Jęknęłam…
W windzie nie czekał i nie zadawał żadnych pytań. Po prostu włożył Anicie rękę pod spódnicę, pociągnął dłonią między udami. Miała na sobie tylko pończochy. Zatrzymał się, popatrzył jej w oczy, a potem po prostu wbił w nią palce, jakby robił to od zawsze. Jęknęła, chociaż nie chciała. Wcale nie chciała.
Marzenie dziecka w fabryce zabawek. Możesz mieć wszystko, tylko wskazać paluszkiem.
Czasem, kiedy byłam na nim, kiedy on był we mnie, zaczynałam mówić po polsku. Syczeć, szumieć. (Tak to odbierał: szum i syk i niesłychanie seksowne „R”). To dobrze na mnie działało, to dobrze działało na niego. Mówiłam złe rzeczy. Mówiłam o naszych ciałach i o tym, czego chcę.
Palimy papierosa jednego za drugim i próbujemy rozmawiać, tylko że się nie bardzo klei, toteż przesiadam się na jego kolana czy raczej na członka sterczącego znad rozporka.
Ale to nie wystarcza i dość niewygodnie jest, więc odwraca mnie tyłem do siebie, podciąga spódnicę, opiera o barierkę, zaciska dłonie na piersiach i rusza się – raz, dwa, trzy, cztery i…już jest po wszystkim. Wyobrażacie to sobie, dziewczyny?
Przygryzasz płatek ucha, jestem już taka wrażliwa na ciebie, że to aż niemożliwe. Jestem kobietą twoją brakującą częścią. Staram się nie niecierpliwić, czekam z utęsknieniem. Już wiesz, muskasz ustami moje wargi, wdzierasz się.
Jestem kobietą, ciałem świętym i grzesznym.
Chcę, żeby cierpiał, żeby choć raz w życiu poczuł to, co czułam przez ostatnich kilka miesięcy. Skrzywdź go, tak jak on krzywdził mnie i inne kobiety. Zabaw się nim.
Zupełnie jakbym straciła rozum, albo nagle mój mózg przeniósł się w dolne partie mojego ciała i krzyczał głośno: „Wypieprz mnie! Wypieprz mnie!”.
Zniecierpliwiona przesunęła stanowczo dłoń przyjaciela. Sprawiał wrażenie trochę zdziwionego, ale skorzystał gorliwie z okazji. Gdyby jej się nie zwierzał po pijaku, co robi, żeby dziewczyna dała mu się zerżnąć, to może i Aśka by się zachwyciła…
Cały czas pytał, czy wszystko w porządku. Zapewniał, że jest piękna, a nawet, w kluczowym momencie, wyszeptał jej do ucha, że jest tą jedyną i bardzo ją kocha. Zabrzmiało to w jego ustach wyjątkowo nienaturalnie i kiczowato, lecz nie przejęła się tym zbytnio.
To taka nasza potajemna gra. Umysłem pętasz moje ciało, a ciałem pętasz cały mój umysł. Patrząc prosto w zniewolone oczy, czekasz na moje ostatnie skinienie, a ja cała drżę z niedoczekania. W końcu, najgłębiej jak tylko się da, sięgając po samą duszę, wchodzisz we mnie.
Zlizuję z niego każdą kropelkę potu. Spijam wszystko, co pochodzi od Ciebie, i wprawia mnie to w błogostan. Każda skradziona cząstka Twego istnienia jest jak drogocenne ziarno zasadzone w głębi mnie, które codziennie
Konam, zamieram w Twoich ramionach, by zaraz na nowo zmartwychwstać. Rodzę się po to, byś mógł ponownie mnie posiąść. W ślepym szale, wśród krzyków i szeptów, poniewierając nasze ciała w otchłani kochania, jednoczymy się na zawsze.
Uśmiecham się dumnie do odbicia w lustrze, bo widzę naprawdę piękną kobietę. Tak, jestem piękną kobietą.
Rozchyliła wargi, niespodziewanie podniecona. Dotknęła lekko jego męskości i wyczuła oszałamiającą twardość. Zachłannie połączył język z jej językiem i ścisnął lekko pierś. Sutki twardniały, między nogami robiło się wilgotno.
Chciał ją pocałować, odwróciła głowę. Kochała się z nim tamtej nocy dwukrotnie, lecz nie przeżyła rozkoszy.
Porusza biodrami, aby ułatwić najgłębszą penetrację, jak zatapia się w bezwstydnych pieszczotach i krzyczy, prężąc się nieprzyzwoicie. Dość! – coś wrzeszczało w jej głowie.
Położył się obok i gwałtownym ruchem rozchylił jej uda, równocześnie całując w usta. To połączenie brutalności z czułością sprawiło, że dalsze czekanie stało się niemożliwe.
– Wejdź we mnie teraz – prosiła. Zrobił to, jednocześnie ciągnąc ją za włosy tak, że czuła ból, i całując namiętnie w usta. Prężyła się, po raz pierwszy w życiu doświadczając wrażenia, że oddaje się mężczyźnie, staje się jego niewolnicą i zabawką.
Jaką pozycję lubi pani najbardziej? – spytała, otwierając drzwi. – Klasyczną, od tyłu na podłodze czy też może na biurku?
„Skarbie, jeszcze, jeszcze mnie zabierz tam w rozkosz poznania tego, czego jeszcze nie odkryłyśmy w ciele ludzkim”.
Odpowiadam Ci: „Pokażę Ci teraz, jak kobieta kocha kobietę”. Palcem wskazującym przesuwam po łuku nabrzmiałej od tętnic istnienia szyi.
Ona, ona, Moja Luba, Moja Ukochana, patrz, patrz we mnie i szepcz, patrz i jęcz, jak moja miłość wskrzesza i Twoje niegdyś połamane życie, Moja Luba, Moja Luba…
Tonę w tych oczach, ubóstwiam brzmienie tego głosu, ale to jeszcze nie powód, żeby się rumienić! Nie znoszę tej przeklętej maniery, zgodnie z którą przy niezauważalnych dla większości podtekstach ta purpurowa barwa spływa z twarzy na dekolt..
Założył jej na oczy przepaskę pachnącą kwiatami (czyżby konwalie?), i przytulił do siebie.
Uniósł ją delikatnie pozwalając, by długie włosy falowały ruchami powietrza. Wiedział, że skóra głowy jest na tyle wrażliwa, by sprawiało jej to przyjemność.
Przecież siła kobiecego flirtu polega na tym, że każdego można sobie wziąć na chwilę. Po co więc marzyć na jawie?
Gwałtownymi szarpnięciami zdjęła z siebie koszulkę
Włożył ręce pod jej rozpięty płaszcz, przywarł do niej całym sobą, zasypał ją żarliwymi pocałunkami. Przymknęła oczy, wyobrażając sobie, jak w jej mieszkaniu zrzucają z siebie przemoczone ubrania i wchodzą do pełnej piany wanny.
Zatapiał się w jej, zapewne długich i prostych, włosach. Wchłaniał ich woń całym sobą. Pieścił je. Rozbierał matkę swego dziecka ze śnieżnobiałej bluzki. Rozpinał silnymi dłońmi delikatne guziczki. Wodził wokół nagich piersi, może małych, może dużych. Dotykał jej brzucha, nóg, ud, każdego zakątka jej ciała. Był całym sobą w niej, przenikał ja na wskroś, kochał każdym fragmentem swojego ciała i swojej duszy.
Choć wiem, ile kosztuje gram najczystszego zjednoczenia się z całym tobą, z każdym centymetrem twojego świata.
Koło mnie, na zielonym kobiercu miłości położyłeś swoje ciało. Teraz ty mnie rozbierałeś. Mocno szarpałeś moją bluzkę, może on też tak szarpał jej bluzkę. Rysowałeś na moim nagim brzuchu wzorki przyzywające wszystkie uczucia świata. Szeptałeś zaklęcia. Dotykałeś palcami każdego wzgórza i każdej doliny, każdego wąwozu i każdego zaułka. Moje dłonie nie potrafiły wyswobodzić się z kajdan niewoli matki ziemi.
Przyoblekam się w najlepszą kochankę. Całuję delikatnie każdy opuszek palców, po kolei. Całuję każdy milimetr ciała, choć wiem, że nie powinnam teraz tego robić. Namiętność jest silniejsza ode mnie. Pod powiekami pozostał zupełnie inny obraz, jednak czas powoli zamazuje szczegóły. Chowam się w swoją skorupę, jednocześnie chowając do niej ciebie. Rozgrzane dłonie błądzą po stopach, łydkach, kolanach, udach. Błądzą wewnątrz i na zewnątrz. Czują, jak wzrastasz ponad miarę. Wypełniasz mnie sobą przy każdym możliwym ruchu. Stapiasz się z moim istnieniem. Czuję twój oddech na moim karku, twój język błądzący po pustyni mojego ciała, chcący wejść do świątyni.
Wyciąga dłoń. Palce dotykają chłodnego szkła, pozbawiony zakrętki gwint szybko znajduje drogę do ust Renaty. Alkohol najpierw pali jej gardło, wyciska łzy z oczu, potem rozlewa się kojącym ciepłem po ciele.
Na szczęście zanim zaczął oceniać jej urodę, przycisnął ją do siebie serdecznie, prawie namiętnie. Poczuła wtedy jego zapach, wbrew oczekiwaniom aż nazbyt naturalny, i jeszcze coś, czego się nie spodziewała, co ją szokowało, podniecało i dawało nadzieję, że to, co było dotąd wirtualne, stanie się realne i to już wkrótce.
Lubię się kochać w wannie.
Palce wspięły się na moje kolano. Pogładziły je, ścisnęły. Zawahały się. Podjęły wędrówkę. Sunęły wyżej i wyżej wzdłuż ud, niezmordowane, ciekawskie, to mocne, to delikatne.
Wreszcie najodważniejszy z nich, kciuk, zrobił to – przywarł do czekającej, rozgrzanej czeluści. Jęknęłam.
Szepcząc, wędruje dłońmi po twoich plecach, barkach, czuję pod palcami krótko ostrzyżone, sztywne włosy na twoim karku…Masz ładne uszy – nieduże, przylegające… aksamitne… Oczy –wreszcie widzę je z tak bliska…Jeszcze bliże …usta dotykają ust…
Recenzje
Na razie nie ma opinii o produkcie.