Zadanie wykonane.
Wspomnienia czeskiego asa myśliwskiego z czasów II wojny światowej
Przekład: Maciej Antosiewicz
Tytuł oryginału: Mission Accomplished. The Engaging Memoir of a Czech Fighter Pilot Flying For Britain In World War Two
Data wydania: 2015
Data premiery: 17 lutego 2015
ISBN: 978-83-7674-434-6
Format: 145x205
Oprawa: Twarda z obwolutą
Liczba stron: 384
Kategoria:
44.90 zł 31.43 zł
„Zadanie wykonane” to wspomnienia czeskiego patrioty Franka Maresa, który podjął walkę o wolność swojego kraju w jedyny możliwy sposób – został pilotem.
Podczas II wojny światowej Czesi wybrali strategię uległości wobec Hitlera. Nie wszyscy jednak się z tym pogodzili. Ci, którzy chcieli walczyć, musieli emigrować. Odyseja Franka Maresa to los, który stał się udziałem wielu jego rodaków.
W 1939 roku Mares uciekł przez Polskę do Francji. Po wielu perypetiach trafił do tamtejszych Armée de l’Air, a po kapitulacji Francji – do brytyjskiego RAFu. Latając Hurricanami i Spitfire’ami, stoczył wiele walk powietrznych i nigdy nie został zestrzelony. W 1942 roku otrzymał Distinguished Flying Medal (DFM) i Czechosłowacki Krzyż Walecznych.
Po wojnie, jak wielu jemu podobnych, Mares nie mógł powrócić do ojczyzny i pozostał w Anglii. Osiadł w Yelverton, hrabstwo Devon, koło Harrowbeer – dawnego lotniska RAFu.
Znakomita książka dla zainteresowanych lotnictwem, ale również zawiłą historią ludzkich losów.
Goodreads
W piątek 4 kwietnia polecono mi ćwiczyć walkę powietrzną z kapitanem Gilbertem, dowódcą eskadry „B” i słynnym angielskim asem akrobacji lotniczych. Czułem się nikim przy takim mistrzu, moje stopy w butach lotniczych zamieniły się w galaretę. Ale nie miałem wyboru, więc na niespełna dwóch tysiącach metrów, nad powłoką gęstych chmur, zaczęliśmy walczyć. Niebawem kapitan siedział na ogonie mojego Hurricane’a. Niełatwo mi było pogodzić się z pozorowanym zestrzeleniem. Uspokoiwszy nerwy, posłużyłem się techniką, której nauczyłem się we Francji, to znaczy wykonałem szybką beczkę, aby wyjść z poważnej opresji, a kiedy ja też zaliczyłem trafienie, wróciła mi pewność siebie. Później wdaliśmy się w walkę równie wyczerpującą dla nas, jak i dla samolotów. Kiedy mój nauczyciel pokiwał skrzydłami swojego Hurricane’a, ustawiłem się obok niego i zobaczyłem, że pokazuje mikrofon wmontowany w maskę tlenową, co oznaczało, iż jego radio nie działa. Uniosłem kciuk na znak potwierdzenia i poprowadziłem go przez chmury do podstawy balonowego korytarza, nad którym się rozdzieliśmy. Po wyjściu z chmur kapitan Gilbert nagle pomknął przed siebie i zanurkował w stronę drzwi dywizjonowego baraku odpraw – w ostatniej chwili poderwał samolot, wykonał sekwencję spektakularnych wolnych i szybkich beczek, a później wszedł w następny lot nurkowy. Raz jeszcze powtórzył swoje beczki, tym razem nisko nad lotniskiem. Kiedy nawracał po raz trzeci, byłem nieco z tyłu i na prawo od niego, zauważyłem, że patrzy na mnie. Uznawszy, że będzie lepiej, jeśli nie okażę się tchórzem, w ślad za kapitanem Gilbertem wykonałem serię beczek, omal się przy tym nie zabijając.
Ze względu na brak doświadczenia w brawurowych akrobacjach straciłem wysokość. Doskonale pamiętam, jak podczas swojej trzeciej powolnej beczki, lecąc na plecach, widziałem po obu stronach przemykające drzewa i dachy domów. Ludzie na ziemi, obserwując mój „wspaniały” pokaz, mogli pomyśleć, że jestem bardzo uzdolnionym pilotem, a tymczasem ja, po wylądowaniu, pobiegłem zmienić bieliznę. Wtedy też poprzysiągłem sobie, że nigdy więcej nie będę wykonywał akrobacji poniżej przepisanej wysokości tysiąca metrów.
Recenzje
Na razie nie ma opinii o produkcie.