Kościół katolicki wobec Holokaustu 1930-1965
Michael Phayer
Przekład: Jacek Lang
Tytuł oryginału: The Catholic Church and the Holocaust, 1930-1965
Data wydania: 2011
Data premiery: 29 sierpnia 2011
ISBN: 978-83-7674-135-2
Format: 145 x 205
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 372
Kategoria:
39.90 zł 27.93 zł
Pontyfikat Piusa XII do dziś wzbudza liczne kontrowersje i jest przedmiotem wielu opracowań naukowych i popularnonaukowych. Michael Phayer w swojej książce nie zmierza do sensacyjnych konkluzji i nie ukazuje Piusa XII jako wyzutego z uczuć zimnego polityka – jak Rolf Hochhuth w słynnej sztuce Namiestnik – czy nawet antysemity – jak John Cornwell, który uważał go za „papieża Hitlera”. W swojej charakterystyce zwraca uwagę choćby na życzliwość i ciepło wspominane niemal przez wszystkich, którzy się z nim zetknęli. Nie unika jednak analizy niepokojącej wymowy wielu decyzji papieża, który już na początku II wojny światowej zrezygnował z roli autorytetu moralnego, a postawił na dyplomację. Nie zaprotestował przeciwko bezwzględnej niemieckiej okupacji Polski ani nie potępił nieludzkiego mordowania Serbów przez katolickich ustaszów w Chorwacji. Watykan nie zareagował nawet na Holokaust, wręcz ukrywając część prawdy o nim. Ponieważ Pius XII uważał komunizm za największe zagrożenie dla cywilizacji europejskiej, niezmiennie dążył do tego, aby Niemcy wyszły z wojny jako państwo potężne, gdyż upatrywał w nich przedmurza cywilizacji europejskiej. Był wprawdzie przeciwnikiem Hitlera, ale prowadził politykę proniemiecką, przez co po wojnie doszło do haniebnego zaangażowania Watykanu w przemyt ściganych zbrodniarzy wojennych i zabiegów zmierzających do złagodzenia wyroków dla sprawców Holokaustu. Kwestii reakcji Kościoła na Zagładę nie zamyka koniec pontyfikatu Piusa XII. Z tego powodu sporą część tej analizy zajmuje wciągający opis późniejszej samooceny Kościoła niemieckiego oraz stosunku ojców soborowych do kwestii Holokaustu i Żydów w okresie Soboru Watykańskiego II.
Praca Michaela Phayera dobitnie ukazuje niezwykle trudny aspekt konfliktów pomiędzy racjami politycznymi a moralnymi.
„Phayer daje nam dokładnie to, czego brakowało. […] To rzetelne i zrównoważone przedstawienie bardzo trudnej kwestii”.
– „Kirkus Review”
„Istotny wkład do piśmiennictwa poświęconego Holokaustowi”.
– „Publishers Weekly”
Przykazanie „Nie zabijaj” z prawa mojżeszowego weszło do kodeksu moralnego wszystkich Kościołów chrześcijańskich. Dlaczego więc dzieje się tak, że gdy wybitni uczeni piszą książki o zagładzie Żydów, rzadko wspominają o przywódcach Kościołów? Z drugiej strony zaś jest tak, że autorzy piszący o ratowaniu Żydów w czasie Holokaustu często wiele miejsca poświęcają przeciętnym chrześcijanom. Dlaczego nie znamy nazwisk ludzi, którzy nieśli pomoc?
Książka ta traktuje o reakcji katolików na Holokaust. Przekonałem się o słuszności powszechnego przekonania, że papież Pius XII niewiele zrobił dla Żydów, gdy najbardziej potrzebowali pomocy, a zwykli katolicy uczynili o wiele więcej. Wprawdzie przez moment nie zamierzałem pisać książki wyłącznie o reakcji Piusa XII na Holokaust, a jednak papież albo znajduje się na pierwszym planie, albo przynajmniej się pojawia na dalszych planach niemal każdego rozdziału tej analizy, zasłaniając przeciętnych katolików, którzy wykazali się heroizmem, ale nie mieli wpływu na działania swojego Kościoła bądź wpływ ten był znikomy.
Jeśli reakcja katolików na Holokaust była dość ograniczona albo bezładna, czym to tłumaczyć? W epoce nowożytnej katolicy przywykli do przywództwa papieża, szczególnie po ogłoszeniu dogmatu o jego nieomylności, co nastąpiło w 1870 roku. W czasie Holokaustu wszystko się zmieniło. Gdy naziści przyszli po Żydów, papież Pius XII nie przewodził, lecz stwierdził, że reprezentują go biskupi. Jednakże biskupi, którzy nie nawykli do samodzielnego działania, albo nie wypowiadali się wcale, albo mówili bardzo niewiele. A kiedy trzeba było ratować Żydów, odważne działania podjęli nieliczni katolicy z ambon i ławek, zdani na samych siebie. To wyjaśnienie, zasadniczo prawdziwe, w zbyt małym stopniu jest analityczne i za bardzo uogólnia. Pewni wysoko postawieni w hierarchii Kościoła duchowni zaangażowali się w ratowanie Żydów. Mam tu na myśli watykańskich dyplomatów przebywających w Europie Środkowej i Wschodniej, gdzie przede wszystkim mordowano Żydów. Należał do nich Angelo Giuseppe Roncalli, przyszły papież Jan XXIII. Nawet jeśli interwencje w obronie Żydów były ograniczone i wynikały raczej z działań dyplomatów papieskich niż polityki Rzymu, korpus dyplomatyczny Stolicy Apostolskiej pracował pod bezpośrednim nadzorem papieża. Z tego powodu możemy stwierdzić, że Pius XII niekiedy interweniował, by ratować Żydów, robiąc to za pośrednictwem swojego korpusu dyplomatycznego.
To oczywiście chwalebne, że papież wykorzystywał kanały dyplomatyczne, aby ratować Żydów, ale w wypadku ludobójstwa dyplomacja okazała się raczej słabością niż siłą. Zabiegi dyplomatyczne przynoszą skutki, gdy politycy poruszają się w granicach zachowań cywilizowanych, Holokaust jednak zburzył te bariery. Hitler ani nie znał języka dyplomacji, ani uczyć się go nie zamierzał. Największa porażka Piusa XII i w czasie Holokaustu, i później, polegała na tym, że w przypadku klęski moralnej chciał aplikować lekarstwa dyplomatyczne.
Przez cały pontyfikat Piusa XII przewijał się wątek lęku przed komunizmem.
W czasie wojny obawiając się, że komunizm ogarnie Europę Środkową, po wojnie zaś odczuwając lęk z powodu sukcesów komunistów w Europie Zachodniej, Pius XII bez zahamowań pchnął Watykan na drogę hańbiących starań dyplomatycznych, aby odegnać czerwone zagrożenie.
Utrudniając społeczności międzynarodowej postawienie przed sądem sprawców Holokaustu, Watykan umożliwił faszystowskim zbrodniarzom wojennym uciekającym przed sprawiedliwością zaangażowanie się w powojenną walkę z komunizmem. Etyczna wiarygodność papiestwa spadła najniżej w epoce nowożytnej.
Ci, którzy analizują reakcje Piusa XII na Holokaust, a jest ich wielu, albo zarzucają mu tchórzostwo, ponieważ nie potępił ludobójstwa, albo go chwalą za szlachetną rozwagę nakazującą milczenie, aby nie narazić więcej Żydów. Nie warto dyskutować, co by się stało, gdyby Pius XII otwarcie potępił Hitlera. Historycy zgodnie twierdzą, że Hitler nie zrezygnowałby z tego powodu z programu ludobójstwa. Poza tym po prostu nie wiemy dokładnie, jaki skutek mogłoby przynieść takie jawne potępienie.
Oprócz jednoznacznego potępienia i zachowania milczenia Pius XII miał jednak także inne możliwości. Najważniejszą, na którą należy zwrócić uwagę szczególnie zwolennikom twierdzenia o „szlachetnej powściągliwości”, była możliwość wspierania jednostek i grup ratujących Żydów. Papież mógł zapewniać wsparcie moralne i finansowe. Obie formy pomocy pozwoliłyby ocalić znacznie więcej Żydów. Wprowadzając na początku lat sześćdziesiątych postać Piusa XII do swej słynnej sztuki Namiestnik, Rolf Hochhuth instruował aktora, że ma ukazać jego „arystokratyczny chłód” i „lodowaty błysk oczu”. Pius Hochhutha nie potrafił współczuć cierpiącym. W opublikowanej w 1999 roku biografii Piusa XII zatytułowanej Hitler.s Pope (Papież Hitlera) John Cornwell odmalował go jeszcze gorzej, gdyż jako antysemitę. Pius ukazany przez Cornwella był idealnym papieżem dla Hitlera, ponieważ milczał, gdy dyktator realizował program ludobójstwa.
To chybione wizerunki Piusa XII. Chrześcijanie i Żydzi spotykający się z nim podczas audiencji wspominali jego ciepłą osobowość, a w archiwaliach wielokrotnie wspomina się o sytuacjach, kiedy nie krył płaczu.
Nie był więc człowiekiem zimnym, pozbawionym uczuć. Nawet jeśli w jakiejś mierze był antysemitą, to i tak pomagał Żydom i w czasie Holokaustu, i później. Przekonałem się, że reagował na konkretne okoliczności i sytuacje, gdy podejmował decyzję o interwencji w obronie Żydów. Gdy ktoś chce twierdzić, że papież zawsze negatywnie reagował na sprawę Żydów, nie bierze pod uwagę faktów.
Ta analiza różni się od innych prac o Piusie XII jeszcze z dwóch innych powodów. W jego portrecie brakuje bardzo istotnego elementu, gdy nie bierze się pod uwagę postępowania Piusa w okresie zimnej wojny. O tym problemie traktuje niemal połowa tej książki. Papież ponadto nie był jedynym aktorem dramatu Kościoła zajmującego pewne stanowisko wobec Holokaustu. Gdy światło kieruje się tylko na Piusa XII, tracimy z oczu działania innych katolików. Wybory papieża w czasie Holokaustu często różniły się od wyborów przeciętnych wiernych.
Jak określić postawę całego Kościoła, nie tylko Stolicy Apostolskiej, w okresie Holokaustu? W 1998 roku Watykan wydał dokument zatytułowany Pamiętamy: refleksje nad Szoah, z którego wynika, że część katolików dopuściła się zbrodni, ale Kościół odpowiedzialności nie ponosi.
Nikt nie zamierza oskarżać biskupów czy papieża o mordowanie Żydów, ale czy nie powinni byli nakłaniać katolików do chronienia Żydów? Czy nie jest tak, że zamiast „błądzących” katolików właśnie Kościół, a szczególnie jego przywódcy ponoszą odpowiedzialność?
To pytanie jest istotne z powodów teoretycznych i praktycznych. Judaizm i chrześcijaństwo są ściśle powiązane historycznie, a eksterminację Żydów prowadzono na kontynencie w dużej mierze katolickim.
Stajemy przed prostym, przerażającym faktem, że wielu największych masowych morderców urodziło się w rodzinach katolickich i odebrało katolickie wychowanie, wśród nich Adolf Hitler, Heinrich Himmler czy Rudolf Höß. Nielicznych katolików ratujących Żydów zasłania góra zła wyrządzonego przez tych zbrodniarzy.
Jednakże ratujący Żydów i zbrodniarze stanowili jedynie znikomą mniejszość europejskich katolików. Większość katolików niezależnie od tego, czy do Żydów mieli oni stosunek wrogi czy życzliwy, nie odegrała najmniejszej roli w czasie Holokaustu. Ich Kościół był uśpionym gigantem, który obudził się zbyt późno, by można wykorzystać jego możliwości w celu ratowania Żydów w sposób zorganizowany.
Niecałe dwadzieścia lat po Holokauście ten sam Kościół pospiesznie starał się wyzbyć starej trucizny antysemityzmu. Postęp się dokonał, ale za zbyt wysoką cenę.
Od roku 1930 do roku 1965 Kościół katolicki całkowicie zmienił stosunek do Żydów. Wielowiekowe wpajanie pogardy ustąpiło uznaniu trwałej żywotności judaizmu. Ta przemiana ukazuje, że Kościół przyznał, iż nie był przygotowany na Holokaust, a przez to musiał ponownie rozważyć swoje związki z Żydami i judaizmem. Analizując lata Holokaustu i okres późniejszy, starałem się pokazać, dlaczego Kościół nie był przygotowany do zorganizowanego ratowania Żydów i co sprawiło, że nagle zmienił nauczanie.
Czeka nas na tej drodze nieoczekiwane i zdumiewające odkrycie roli odegranej przez kobiety w czasie Holokaustu i później. Choć nie zajmowały stanowisk w hierarchii kościelnej, kobiety energicznie nakłaniały hierarchów, nawet samego papieża, do zajęcia stanowiska. Komentując w swym dzienniku tchórzostwo przywódców Kościoła, francuska katoliczka Germaine Ribie`re pisała o ich „śmiesznej przezorności”. Domagając się od węgierskich biskupów interwencji w sprawie Żydów, Margit Slachta proroczo ostrzegała, że jeśli nie podejmą tego ryzyka, spowodują, że „sprawa Kościoła, jego majątku i szkół zostanie przegrana”.
W czasie Holokaustu i później Gertrud Luckner niestrudzenie dążyła do wytępienia antysemityzmu z niemieckiego katolicyzmu.
Katoliczki odegrały bardzo ważną rolę w ratowaniu Żydów, ale nie były w tym osamotnione. Pomoc nieśli katolicy na wszystkich szczeblach hierarchii kościelnej, także papież. Nie zmienia to jednak tego, że w dokumencie Pamiętamy: refleksje nad Szoah znacznie przesadzono, pisząc, że papież osobiście bądź. przez swoich przedstawicieli ocalił „setki tysięcy Żydów”. Jednocześnie trzeba wspomnieć, że chociaż katolików ratujących Żydów nie było wielu, ich starania przyniosły bardzo ważne konsekwencje. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że doszłoby do zmiany nauczania Kościoła na temat Żydów, gdyby nie znaleźli się katolicy, którzy postanowili wystąpić przeciwko Holokaustowi.
Historyczny moment zdecydowanego odrzucenia antysemityzmu przez Kościół nie nastąpił za pontyfikatu Piusa XII, lecz krótko po jego zakończeniu. Wybrany kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej Pius był papieżem do 1958 roku. Przez kilkanaście lat po Holokauście niewątpliwie mógłby objąć przewodnictwo procesu analizy i zmian stosunków chrześcijańsko- żydowskich. W 1946 roku, kiedy w Kielcach zamordowano około czterdziestu Żydów, stało się jasne, że trzeba zwalczać antysemityzm katolików. Francuski katolik Jacques Maritain i amerykański rabin Philip S. Bernstein natychmiast zaczęli nalegać, aby papież podjął działania w celu wytępienia europejskiego antysemityzmu. Kilka lat później Jules Isaac, francuski historyk pochodzenia żydowskiego, nakłaniał Piusa XII, aby usunął elementy antysemickie z nauczania Kościoła katolickiego i liturgii. Jednakże w czasie zimnej wojny dla papieża kwestia miłosierdzia dla zbrodniarzy nazistowskich była ważniejsza od problemu antysemityzmu. Czy można twierdzić, że Pius XII milczał? Tak, jeśli będziemy przez to rozumieć, że nie potępił jednoznacznie mordowania Żydów. Nie, jeżeli ma to oznaczać, że nie wykorzystywał instytucji watykańskich, aby pomóc w ratowaniu Żydów. W trzech rozdziałach poświęconych Piusowi XII wykazuję, że troszczył się o Żydów, ale podejmował w ich sprawie tylko ograniczone interwencje na skutek pewnych kalkulacji.
Wyłania się tu wizerunek papieża, który z powodu ogromnego lęku przed komunizmem i starań, by nie zniszczono Rzymu, nie sprawdzał, czy można ratować Żydów.
Katolicy i niekatolicy, i watykańscy, i z innych państw nalegali, aby Pius XII jednoznacznie potępił mordowanie Żydów. Papież to rozważył, ale wybrał odmienne rozwiązanie. Jest oczywiście możliwe, że Pius nie potrafił działać zdecydowanie z powodu psychiki i temperamentu.
Uważała tak część obserwatorów i najbliższych współpracowników papieża. Za słusznością tego przypuszczenia przemawia to, że nie zajął albo nie umiał zająć stanowiska w sprawie programów ludobójstwa poprzedzających Holokaust, kiedy mordowani byli polscy katolicy, mordowali zaś katolicy chorwaccy. Nieco później, już w czasie Holokaustu, Piusowi jeszcze trudniej było potępić ludobójstwo, ponieważ Niemcy podziwiał, a jednocześnie się ich bał. Zrozumienie stosunku Piusa do Niemiec pozwala pojąć, dlaczego stale podążał krętym kursem w czasie Holokaustu, niekiedy interweniując w sprawie Żydów, czasami zaś na ich los nie zważając.
Czy historia Kościoła katolickiego i Holokaustu wyglądałaby inaczej, gdyby Pius XI żył pięć lat dłużej? Tak. Pius XI był człowiekiem impulsywnym, a pod koniec życia faszystowski rasizm budził jego wielki niepokój. Czy historia Kościoła wyglądałaby inaczej, gdyby Angelo Roncalli został wybrany na papieża nie w 1959 roku, a w 1939? Odpowiedź ponownie jest twierdząca. Roncalli osobiście się zaangażował w ratowanie Żydów, nawet gdy oznaczało to ich emigrację do Palestyny, Ziemi Świętej. Czy Roncalli albo Pius XI zdołaliby udaremnić Holokaust?
Nie. Kościół nie miał władzy nad Hitlerem.
Nastawienie katolików wobec Żydów w czasie Holokaustu było przede wszystkim zróżnicowane. Niektórzy biskupi włączali się do ratowania Żydów, inni godzili się na ich mordowanie. Wielu księży ratowało Żydów, ale zdarzali się duchowni popełniający zbrodnie. Niosło pomoc Żydom wielu świeckich, ale znacznie więcej zachowało obojętność albo kolaborowało. Sam Pius XII nie postępował zawsze tak samo, gdyż czasami ratował Żydów, a niekiedy stał z boku. Czy papież mógłby kształtować reakcje zwykłych katolików na mordowanie Żydów? W dramacie Piusa XII i Holokaustu to kwestia zasadnicza.
Recenzje
Na razie nie ma opinii o produkcie.