Wąż z lasu cedrowego
Data wydania: 2019
Data premiery: 27 sierpnia 2019
ISBN: 978-83-66217-63-8
Format: 145x205
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 360
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
39.90 zł 27.93 zł
Zło wypełza z ciemności…
Na ocienionych cedrami wzgórzach Libanu powstaje niezwykły projekt. Ekscentryczny i bardzo religijny miliarder James Peabody pragnie założyć biblijne zoo-muzeum, w którym gromadzi cenne artefakty oraz wspomniane na kartach Pisma zwierzęta, czasem bardzo niebezpieczne. Komuś jednak zależy, aby to przedsięwzięcie się nie powiodło.
Międzynarodowe grono pracowników zoo początkowo bagatelizuje tajemnicze wypadki wiążące się z muzeum, niemniej kolejne niepomyślne zbiegi okoliczności rodzą coraz więcej wątpliwości. Czyżby nad projektem Biblical Zoo zawisło fatum? Jeden ze śladów wydaje się stanowić aluzję do starożytnej legendy o walce pomiędzy rycerzem, a ogromnym wężem.
Aby rozwikłać zagadkę, potrzeba będzie zupełnie innych specjalistów, znających świat biblijnych stworzeń w równym stopniu co kulturę świata arabskiego i wczesnego chrześcijaństwa. Jednak nawet oni nie spodziewają się demonów, jakie wypełzną z ciemności.
Wąż z Lasu Cedrowego to kolejny thriller autora bestsellerowego Denara dla Szczurołapa. Aleksander R. Michalak nie idzie utartym szlakiem, a zaskakuje czytelników – zarówno tych, którzy mieli już okazję poznać Gabora Horthyego, jak i tych, którzy spotkają go dopiero po raz pierwszy.
Nie ciesz się, iż został złamany kij, co cię smagał, bo z zarodka węża wyjdzie żmija, a owocem jej będzie smok skrzydlaty.
Z Księgi Izajasza
Aleksander R. Michalak – doktor historii Uniwersytetu Gdańskiego oraz religii i teologii Trinity College w Dublinie. W prestiżowym wydawnictwie Mohr Siebeck opublikował książkę poświęconą koncepcji aniołów-wojowników. Publikował też artykuły z dziedziny demonologii i angelologii biblijnej.
Posługuje się kilkoma językami i studiuje kolejne. Przejawia słabość do kawy, dżinu oraz ozdobnych fajek do opium. Wysoko ceni aktywność fizyczną. Inspirują go egzotyczne podróże, a także dziewiętnastowieczny typ naukowca-awanturnika à la Alois Musil. Obecnie mieszka w Gdańsku.
W ubiegłym roku ukazał się jego bestsellerowy debiut literacki – powieść Denar dla Szczurołapa.
Najbliżsi przechodnie znajdowali się daleko, co najmniej kilkadziesiąt metrów od nich, a mężczyzna natychmiast wyprowadził jeszcze jeden cios. Wszystko działo się tak szybko, że Nadia krzyknęła dopiero w momencie, kiedy ostrze znów zmierzało w stronę Horthyego.
Tym razem jednak atakujący się przeliczył, a Gabor wykazał się o wiele lepszym refleksem i nóż minął jego tułów. Nadia krzyczała nadal i rozpaczliwie rozglądała się za pomocą. Zanim jednak bandyta wyprowadził kolejny atak, doszło go potężne, proste kopnięcie na tułów. Nożownik miał sporo szczęścia. Gdyby wąskie spodnie nie blokowały zakresu ruchów Horthyego, trafiłoby ono kilkadziesiąt centymetrów wyżej i zmasakrowało twarz. Pozbawiło go jednak tchu i odepchnęło na jakieś dwa metry od Gabora. Nadia zamilkła, zaskoczona przebiegiem sytuacji.
Bandyta nie wypuścił noża, chociaż wyglądał na zszokowanego kontratakiem. Horthy nie poszedł za ciosem, obawiając się, że przy najmniejszym błędzie może zostać śmiertelnie zraniony. Miał sporo doświadczeń z bójek na ulicy i zdawał sobie sprawę, że zwykłe poślizgnięcie łatwo może skończyć się tragicznie, dlatego wolał nie przechodzić do ofensywy.
Ustawił się za to jak zawodnik w ringu, czujnie obserwując ruchy swojego przeciwnika. Tamten złapał powietrze i spojrzał nerwowo w bok. Wyglądało, że sam się porządnie przestraszył, bo zrozumiał, że nie tylko nie trafił na całkiem bezbronną ofiarę, ale jeszcze stracił największą przewagę, jaką dawało mu zaskoczenie.
Nadia ponownie krzyknęła. Dwaj młodzi mężczyźni ruszyli biegiem w ich stronę. Napastnik nie próbował jednak więcej uderzać i rzucił się do ucieczki. Horthy nie pobiegł za nim. Zamiast tego obejrzał ranę, a właściwie bardziej skaleczenie.
– Nic ci się nie stało? – pytali chłopcy, którzy przybyli na ratunek. Nie mieli chyba nawet dwudziestu lat. Widać było po nich, że dużo trenują na siłowni i aż rwali się do bójki.
– Wezwijmy pogotowie – gorączkowała się Nadia
– Spokojnie. Drasnął mnie. Nóż chyba poszedł po torbie. Nic więcej. Dzięki, panowie. – Podniósł z ziemi torbę.
– Skurwysyn! Szkoda, że nie zdążyliśmy go złapać, ale jeszcze go dorwiemy – odgrażali się młodzi Libańczycy, trochę pusząc się przy tym przed Nadią. – Ale ty też sobie nieźle poradziłeś. Trenujesz?
Całe zajście stworzyło między nimi jakąś atmosferę wojennej fraternizacji.
Horthy skinął głową, uścisnął im ręce i jeszcze raz podziękował za chęć pomocy.
Gorliwie oferowali mu swoje usługi na przyszłość. Był pewien, że będą roztrząsać tę sytuację przez najbliższe tygodnie.
Nadia przyglądała mu się z troską. Odetchnęła, widząc, że ostrze zniszczyło koszulkę, ale ledwie drasnęło bok Horthyego.
– Boże. Ulżyło mi. Myślałam, że cię zabije, a potem, jak spojrzałam na ciebie, bałam się, że to ty zabijesz jego. Wyglądałeś, jakbyś chciał to zrobić.
Spojrzał na nią bez uśmiechu i przyszło jej do głowy, że chyba wcale wiele się nie pomyliła.
– Nie wiedziałam, że węgierscy naukowcy są tacy… hmm… waleczni.
– Mamy mało etatów na uczelniach.
dorotbook –
Ten, kto już raz spotkał się z niesamowitym Gaborem Horthym będzie z niecierpliwością wyczekiwał jego kolejnych przygód. Tak właśnie było ze mną, nasz polski „Indiana Jones” po rozwiązaniu zagadki ze szczurołapem w tle tym razem będzie musiał zbliżyć się z czyhającym na niego złem w postaci węża! Na węgierskiego naukowca czekać będzie zagadka tajemniczych zgonów w biblijnym zoo-muzeum.
Ekscentryczny i bardzo religijny miliarder James Peabody ma ogromne marzenie. Wszystko, czego pragnie to projekt biblijnego zoo-muzeum, które gromadziło będzie cenne artefakty, ale najcenniejszym skarbem będą zwierzęta, w tym te bardzo niebezpieczne, wspomniane na kartach Pisma. Komuś jednak bardzo zależy, by ten projekt szybko upadł. Działania nie będą delikatne, bo zaczną ginąć ludzie. Grono pracowników zoo początkowo będzie bagatelizowało tajemnicze wypadki wiążące się z muzeum, lecz czyhające niebezpieczeństwo będzie zbyt duże, by je ignorować. Potrzebna będzie pomoc specjalistów, którzy znają nie tylko świat biblijnych stworzeń, lecz i kulturę świata arabskiego i wczesnego chrześcijaństwa. Na scenę wkroczą Gabor z przyjacielem Andreą – lecz nawet oni nie będą przygotowani na to, co wypełznie z ciemności. Czyżby nad zoo zawisło fatum?
Jejku jakże cudna była ta książka! Debiutancki „Denar dla szczurołapa” Aleksandra R. Michalaka pozostawił mnie z rozbudzoną ciekawością co do dalszych losów Gabora i muszę to napisać, ale w „Wężu z lasu cedrowego” Horthy powrócił w genialnym stylu! W przeciwieństwie do pierwszej części nie miałam problemu, by wciągnąć się w opowieść, bo dziać się zaczęło już na samym początku. Oj opadła mi szczęka i zupełnie nie byłam przygotowana na to, co jeszcze mnie spotka. A właściwie jakie okropieństwo czeka na bohaterów, bo przecież dojdzie do morderstw. Kilka fragmentów dosłownie mnie obrzydziło, zwłaszcza tych związanych z gadami – nie lubię tych zwierząt i mam nadzieję, że gdy spotkam w lesie zaskrońca (nie daj Boże żmiję), to nie ucieknę z krzykiem, bo mam jeszcze przed oczami straszne obrazy.
W „Wężu z lasu cedrowego” pojawią się nowi bohaterowie i to od nich zaczyna się książka. Bardzo mało jest na początku Gabora i byłam wystraszona, że ten bohater się nie pojawi. Pracownicy zoo jednak będą potrzebować jego pomocy, sami nie są w stanie zmierzyć się z morderczą zagadką, a może wśród nich znajduje się zabójca? To zróżnicowane grono i właściwie każdy z nich może mieć motyw, by zabić i by przeszkodzić w powstaniu biblijnego zoo-muzeum. Rozwiązanie zagadki należeć będzie jednak do Gabora, któremu pomagać będzie przyjaciel Andrea. Ciekawski badacz niczym Indiana Jones zmierzyć się będzie musiał ze światem starodawnych zwierzeń i mam wrażenie, że w tej części nasz bohater stał się mroczny. Czy to zasługa wydarzeń związanych ze Szczurołapem?
Obydwie części łączy jedno – niespieszna opowieść. Autor stopniowo dozuje ilość informacji, fakty nie zalewają czytelnika od razu i nie powodują, że nie chce się czytać dalej. Takie prowadzenie fabuły wręcz podsyca ciekawość i buduje napięcie. Nikt tutaj nigdzie się nie spieszy, akcja przeplata się swobodnie, a my wraz z bohaterem będziemy rozwiązywać jakże ciekawą historię tajemniczych morderstw. I ponownie trzeba mieć się na baczności, aby niczego nie przegapić, bo każdy nawet najmniejszy szczegół będzie miał tutaj znaczenie.
„Wąż z lasu cedrowego” jest rewelacyjną książką, to połączenie kryminału z powieścią historyczną i przygodową. Śmiem twierdzić, że jest to lepsza część niż debiutancka książka, ale obydwie lektury były przyjemnością. Zakończenie sugeruje, że jeszcze się z Gaborem spotkamy, na co ogromnie liczę!
ola_lifestyle –
Najnowszy thriller „polskiego Dana Browna” jest w pewnym sensie kontynuacją Denara. A jak dla mnie to kontynuacja nad wyraz udana. W przeciwieństwie do poprzedniej książki akcja tu „rusza z kopyta” już od pierwszych stron i jej tempo wcale nie maleje. Tajemnicze, straszne, wręcz przerażające wydarzenia mają miejsce już od początku. Demoniczne analogie do treści Biblii, do starożytnych pism egipskich, babilońskich czy fenickich, ogrom wiadomości, jakie w tym zakresie otrzymujemy od autora sprawiają, że czytanie „Węża” to nie tylko przyjemność, ale i niesamowita dawka historycznej i geograficznej wiedzy. Uwielbiam książki, które nie dość, że sprawiają ogromną frajdę z ich czytania, to jeszcze poszerzają moje horyzonty i zachęcają do pogłębiania, do poszukiwania dodatkowych informacji na temat poruszanych wątków.
O ile „Denar bardzo mi się podobał, ale miałam do niego trochę zastrzeżeń, o tyle „Wąż” mnie zachwycił i porwał. Doskonała tematyka (moja ulubiona), sensacyjne wątki, mnóstwo wiedzy no i znani i lubiani bohaterowie to podstawowe cechy tej powieści. I choć zakończenie udało mi się przewidzieć, to nie zmieniło faktu, że książkę czyta się rewelacyjnie i szybko ?