Kruchość porcelany
Data wydania: 2017
Data premiery: 13 czerwca 2017
ISBN: 978-83-7674-607-4
Format: 130x200
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 256
Kategoria:
32.90 zł 23.03 zł
Książki Moniki Sawickiej są jak spotkania z dobrą przyjaciółką, która wysłucha, pocieszy, przyniesie otuchę i pomoże ponieść
największe nawet ciężary.
Zuzanna Maks to kochająca żona i matka. Kobieta przedsiębiorcza, skrząca humorem, pozytywnie nastawiona do życia. Szczęśliwa, chciałoby się rzec… W zaciszu czterech ścian rozgrywa się jednak życie zupełnie inne niż to, które prezentuje na zewnątrz.
Piszę książki o miłości, bo światu potrzebna jest miłość. W najważniejszej dla mnie Kruchości porcelany opisane są różne odcienie miłości. Od bieli aż po czerń.
Wyrządzone nam krzywdy trzeba wybaczać, nie rozpamiętywać, bo nienawiść niszczy nas, a nie tego, który krzywdzi. Kiedy upadniemy, musimy się podnieść i iść dalej. Bo życie mamy tylko jedno, tylko to, które trwa. Innego nie będzie. Nawet po największych tragediach można żyć. Żyć pięknie.
Kruchość porcelany to spełnienie czytelniczych marzeń. Lekkość pióra autorki unosi czytelnika między stronami. Emocje zapisują się w kodzie genetycznym każdego, kto dotknie tej powieści. Humor natomiast pozwala przetrwać najgorsze chwile.
Karolina Krakowiak www.lottaczyta.pl
Słowo od autorki
Kiedy byłam małą dziewczynką, Dziadziuś opowiadał mi dużo bajek. Większość zmyślał, niektóre były zgodne z oryginałem, ale łączyło je jedno – wszystkie kończyły się dobrze: przybywał książę na białym koniu, w lśniącej zbroi, i ratował księżniczkę z wysokiej wieży lub budził pocałunkiem ze stuletniego snu. Buzi buzi, cmok cmok i weselisko na całe królestwo i bla bla bla… Żyli długo i szczęśliwie. Też tak chciałam. Dość szybko się zorientowałam, że życie to nie bajka, to jest bitwa. Wtedy tak myślałam. Byłam na pierwszej linii. Trzynaście lat temu, w 2004 roku, bardzo chciałam żyć. Żyć normalnie, bez krzyków, strachu, bólu i łez.
Szesnaście lat temu napisałam Kruchość porcelany i otworzyłam drzwi, wpuściłam światło. Moje życie zaczęło się zmieniać. To był bardzo długi proces.
Historia Zuzanny Maks w temacie przemocy domowej jest moją historią. Bardzo chciałam, by Zuzanna odeszła od męża-agresora, dlatego tak właśnie zakończyłam tę powieść. Ja odeszłam dopiero w 2015 roku. Ty też możesz, ale postaraj się zrobić to szybciej.
Najlepiej jeszcze za życia. Otarłam się o śmierć. Więc proszę, nie czekaj.
Dzisiaj jestem inną kobietą, choć wciąż tą samą. Mam mocne fundamenty.
Moje pisanie także jest inne – dojrzałe, filozoficzno-psychologiczne. Kruchość porcelany to moje pierwsze dziecko, sięgnij po Dobrze, że jesteś czy też Za rok o tej porze, a zrozumiesz, co mam na myśli.
Nie daj się zwieść lekkim opowieściom o zakupach, cellulicie, zmarszczkach i nadwadze, którymi bohaterka nieudolnie chce przykryć poważny temat, uciekając od niego. To próba zamiecenia pod dywan tego, z czym sobie nie radzi, i koncentrowania się na nieistotnych drobiazgach. Te drobiazgi ratują jej życie. Na zmiany nie jest gotowa.
Nie czytaj tej książki wprost. Szukaj drugiego dna. Postaraj się zrozumieć. Bo nie jest łatwo przyznać się do tego, że ma się problem, że poniosło się porażkę, że coś nam nie wyszło.
Łatwo jest stać z boku i krytykować. Radzić. Czynimy to ochoczo, nie mając pojęcia o skali problemu oraz nigdy go nie dotknąwszy. To nas przecież nic nie kosztuje.
Patrz uważnie, ale nie rób nic wbrew osobie, która Twoim zdaniem potrzebuje pomocy. Delikatnie porozmawiaj, wyczuj sytuację. Gdy będzie trzeba, wykręć 112.
Kruchość porcelany ocaliła mi życie.
Nie udawaj, że nie ma problemu. Możesz nie mieć tyle szczęścia, co ja.
Życzę Ci odwagi.
Prolog
Bajka o Miłości i Szaleństwie
Bruno Ferrero
Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot. Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci, Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało:
– Pobawmy się w chowanego!
Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi, a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:
– W chowanego? A co to takiego?
– To zabawa – wyjaśniło żywo Szaleństwo – polegająca na tym, że ja zakryję sobie oczy i powolutku zacznę liczyć do miliona. W międzyczasie wy wszyscy dobrze się schowacie, a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was odnaleźć. Pierwsze z was, na którego kryjówkę trafię, zajmie moje miejsce w następnej kolejce.
Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii, Radość podskakiwała tak wesolutko, iż udało się jej przekonać do gry Wątpliwość, a nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować. Jednakże nie wszyscy chcieli się przyłączyć. Prawda wolała się nie chować, w końcu i tak zawsze ją odkrywano. Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia, ale tak naprawdę w głębi duszy gryzło ją, iż pomysł wyszedł od kogoś innego. Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować.
– Raz, dwa, trzy… – zaczęło liczyć Szaleństwo.
Najszybciej schowało się Lenistwo, osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień. Wiara pofrunęła do nieba, a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu, który z kolei wspiął się o własnych siłach hen, na sam szczyt najwyższego drzewa. Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca, gdyż wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne dla przyjaciół: krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piękności, dziupla – w sam raz dla Nieśmiałości, motyle skrzydła stworzono dla Zmysłowości, powiew wiatru okazał się natomiast najlepszy dla Wolności. W końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca. Z kolei Egoizm znalazł sobie, jak sądził, wspaniałe miejsce: wygodne i przewiewne, a co najważniejsze – przeznaczone tylko, tylko dla niego. Kłamstwo schowało się na dnie oceanów, a może skłamało i tak naprawdę ukryło się za tęczą? Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć wskoczyli w sam środek wulkanu. Niestety wyleciało mi z pamięci, gdzie skryło się Zapomnienie, lecz to przecież mało ważne. Gdy Szaleństwo liczyło dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć, Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć sobie odpowiedniego miejsca.
W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik dzikich róż i schowała się wśród ich krzaczków.
– Milion – krzyknęło na końcu Szaleństwo i dziarsko zabrało się do szukania.
Od razu, rzecz jasna, odnalazło schowane parę kroków dalej Lenistwo. Chwilę potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem. W ryku wulkanów wyczuło natomiast obecność Pasji i Pożądania. Następnie, przez przypadek, odnalazło Zazdrość, co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu. Egoizmu nie trzeba było wcale szukać, gdyż jak z procy wyleciał ze swej kryjówki, kiedy okazało się, iż wpakował się w sam środek gniazda dzikich os.
Trochę zmęczone szukaniem Szaleństwo przysiadło na chwilę nad stawkiem i w ten sposób znalazło Piękność. Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Wątpliwości, która, niestety, nie potrafiła się zdecydować, z której strony płotu najlepiej się ukryć. W ten sposób wszyscy zostali znalezieni: Talent wśród świeżych ziół, Smutek – w przepastnej jaskini, a Zapomnienie… cóż, już dawno zapomniało, iż bawi się w chowanego.
Do znalezienia pozostała tylko Miłość. Szaleństwo zaglądało za każde drzewko, sprawdzało w każdym strumyczku, a nawet na szczytach gór i już, już miało się poddać, gdy odkryło niewielki różany zagajnik. Patykiem zaczęło odgarniać gałązki…
Wtem wszyscy usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu. Stało się prawdziwe nieszczęście! Różane kolce zraniły Miłość w oczy.
Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro, zaczęło prosić, błagać o przebaczenie, aż w końcu poprzysięgło zostać przewodnikiem ślepej z jego winy przyjaciółki.
I to właśnie od tamtej pory, od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego, Miłość jest ślepa i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo.
lottaczyta –
„Kruchość porcelany” to debiut literacki Moniki Sawickiej. Po 11 latach od tego ważnego momentu, książka przechodzi lifting mały lifting. Ponownie trafia w ręce czytelnika. Treść, czyli to co najważniejsze, wciąż porusza. Autorka stworzyła powieść, która jest uniwersalna. Nie ważne kto i w jakim czasie ją czyta. Każdy odnajdzie coś dla siebie.
Okładka z czarno białej staje się kolorowa. Wciąż jednak widzimy na niej samą Monikę Sawicką. Sam układ graficzny jest jednak dość podobny. Czy jest lepsza? To zależy od gustu.
„Kruchość porcelany” jest książką zabawną. Bohaterka ma duży dystans do siebie. Mogłoby się wydawać, że jej życie to sielanka. Nic bardziej mylnego. Zuzanna Maks cierpi w czterech ścianach. Na szczęście ma córkę, którą kocha całym sercem. Do tego ma poczucie humoru. Myślę, że właśnie to ją ratuje. Nie znać Zuzanny to wielka strata dla każdego czytelnika.
Monika Sawicka pod dawką humoru ukryła rzeczy ważne. Przemoc domową, która jest w wielu domach. Doświadczenia ofiary. Wyjaśnienie czemu nie odchodzi. Strach, ból i łzy. Na tę książkę trzeba się otworzyć aby to dojrzeć. Warto to zrobić. Otwiera oczy na wiele aspektów źycia z oprawcą. To coś więcej niż zwykła powieść. To powieść o prawdziwym życiu. Może dzięki niej będziemy bardziej otwarci na przemoc za ścianą. Na pomoc innym. Nie będziemy udawać, że ten siniak u znajomego/znajomej to jest dlatego, że się wywrócił/a. Że długie rękawy latem to nic takiego. Że smutek w oczach innych to coś więcej niż tylko gorszy dzień.
Mogłabym ponownie rozpisywać się o lekkości pióra autorki. Wspomnieć o emocjach, które wywołuje w czytelniku. Zaznaczyć jak realistyczne są postaci i wydarzenia. Przypomnieć o tym, że autorka trafia prosto w serca. Jednak czy jest sens rozpisywać się o tym ponownie. Pisałam o tym w poprzednich recenzjach. Dlatego pozwólcie, że tu tylko o tym wspominam.
Dlaczego polecam przeczytać tę powieść? Ponieważ tak jak wspomniałam jest uniwersalna. Wzruszająca i zabawna. Jest w niej wszystko czego szuka czytelnik. Polecam wszystkie książki autorki.
Moja ocena: ******
Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca