Cienie przeszłości
Data wydania: 2018
Data premiery: 26 czerwca 2018
ISBN: 978-83-7674-705-7
Format: 130x200
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Kategoria:
17.00 zł
Pewnego dnia do jednego z krakowskich szpitali zostaje przywieziona dotkliwie pobita kobieta. Pacjentka nie pamięta niczego ze swojej przeszłości, nawet imienia. Nie ma przy sobie dokumentów. Jedynym tropem, który może pomóc w ustaleniu jej tożsamości, jest wizytówka, którą trzyma w dłoni. Dzięki niej policjanci docierają do bliskiego przyjaciela ofiary.
Wiktor troskliwie pomaga Karinie w powrocie do rzeczywistości, co okazuje się trudnym zadaniem. Tajemniczy wróg wciąż ją dręczy, nie szczędząc anonimowych gróźb i wyzwisk. Karina staje przed nie lada wyzwaniem. Nie dość, że musi zmierzyć się z zaciekłym prześladowcą, to jeszcze pragnie za wszelką cenę poznać siebie sprzed pobicia. Z urywków wspomnień wyłania się zaskakujący portret i wiele mrocznych sekretów. Okazuje się, że stawką w niebezpiecznej grze prowadzonej z prześladowcą jest również miłość.
Edyta Świętek stworzyła powieść, w której nadzieja umiera jako ostatnia, a druga szansa jest czymś, z czego trzeba skorzystać, by zawalczyć o swoje przyszłe szczęście. Polecam!
Marta Korkus, www.okiemmk.com
Nikt nie jest tym, za kogo się podaje, a rozwiązanie zagadki jest możliwe tylko dzięki wrodzonym cechom charakteru głównej bohaterki: niezłomności, sile ducha i upartości.
Magdalena Majcher, przeglad-czytelniczy.blogspot.com
Książka trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wspaniale zarysowany portret psychologiczny kobiety, która wraz z utratą pamięci dostaje szansę na drugie życie. Czy z niej skorzysta?
Ałbena Grabowska, pisarka
– Zadzwoń do mnie – poprosił.
Kobieta roześmiała się i odeszła w mrok wczesnego, październikowego wieczoru.
Mężczyzna patrzył bezradnie na oddalającą się brunetkę. Chciał za nią pobiec, zatrzymać ją, powstrzymać jakoś bieg wypadków, lecz stał z przytłaczającym poczuciem bezsilności.
Jej nigdy nic nie było w stanie zatrzymać. Z całą bezwzględnością stawiała na swoim, nie licząc się z nikim i niczym.
– Kocham cię – powiedział bez większej nadziei.
Wątpił, aby go usłyszała, a jednak przystanęła. Spojrzała na niego z daleka, uśmiechnęła się i przesłała mu dłonią całusa. Potem ponownie ruszyła w swoją stronę.
Nie ma chyba nic gorszego niż uczucie obezwładniającej bezradności.
Nie miał już nic do roboty w tym ponurym miejscu. Zrobił zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i odszedł do zaparkowanego w pobliżu samochodu. Otworzył drzwi i zajął miejsce za kierownicą. Minutę później włączył się do ruchu na zatłoczonej krakowskiej ulicy.
Jego myśli zdominowała nieodparta chęć, aby zalać robaka w najbliższym pubie.
Idąca ulicą dziewczyna usłyszała trzask zamykanych drzwi, a następnie cichy pomruk silnika. Wstrzymała oddech, nasłuchując, w którą stronę odjedzie samochód. Gdy zapadła cisza, obejrzała się dyskretnie przez ramię. Ani śladu mężczyzny, z którym rozmawiała. Odetchnęła. Liczyła właśnie na to, że on uda się w przeciwnym kierunku niż ten, w którym ona zmierzała.
W ułamku sekundy zgasł beztroski uśmiech triumfu. Już nie cieszył jej sukces, wyrzuciła z myśli minione spotkanie. Dokonała w głowie pobieżnej analizy zysków i strat. Westchnęła ciężko – bilans ostatnich dni był kiepski, jeśli nie dramatyczny. Wszystko w jej życiu kruszało w pył, poniosła najbardziej dotkliwą z możliwych porażek. Wiedziała, że prawdopodobnie nigdy się z tym faktem nie pogodzi – pozorując szczęście i złudny sukces, za wszelką cenę będzie usiłowała zatuszować niepowodzenie. Zapewne rzuci się w wir pracy, mnóstwo niecierpiących zwłoki spraw wymagało jej uwagi. Michalina krążyła niespokojnie po ciasnym mieszkanku. W zdenerwowaniu obgryzała paznokcie. Nie czuła bólu, była nazbyt wściekła i upokorzona. W jej głowie wciąż pojawiały się slajdy wspomnień z minionego popołudnia. Z każdym obrazem złość dziewczyny wzbierała niczym sztormowa fala.
Żądza zemsty zagłuszała podszepty zdrowego rozsądku, mówiące, że świat nie kończy się i nie zaczyna na pracy, a szefową zawsze można zmienić, zmieniając zatrudnienie. Nawet najbardziej racjonalne myśli nie były w stanie pohamować nagromadzonych w niej emocji.
– Pieprzona suka! Och! Jak ja nienawidzę tej baby! Niech ją szlag jasny trafi!
Drżącą dłonią złapała pierwszą rzecz, która nawinęła się pod rękę, i z całych sił rzuciła nią o ścianę. Potłukła niewielki flakonik w drobny mak. Wzruszyła ramionami. Jakie to miało znaczenie, że poniosła drobną stratę materialną? Tego feralnego dnia utraciła znacznie więcej. Uświadomiła sobie przytłaczającą klęskę, jaką odniosła nie tylko w wyścigu szczurów, ale również w życiu prywatnym.
Przegrała karierę zawodową.
Przegrała walkę o mężczyznę – zresztą na tym polu chyba od zawsze była skazana na niepowodzenie. Żaden facet nie przeszedł obojętnie obok jej rywalki, wszyscy ulegali sztucznemu, lukrowanemu uśmieszkowi. A ona bawiła się, trywializowała cudze uczucia, gniotła ludzi jak robactwo i odrzucała niczym zbędne śmieci. Nie inaczej było z wybrankiem Michaliny – też dał się złapać na lep, został rozgnieciony i odtrącony, a jednak ten zaślepiony głupiec wciąż za nią skamlał.
Jedyne, co mogłoby jej w tej chwili poprawić humor, to chyba tylko śmierć jędzy, przez którą cierpiała.
– Poczekaj, jeszcze się policzymy!
anna.myszkowska –
Karina,główna bohaterka,mieszkanka Krakowa i dyrektorka dużej firmy,zostaje napadnięta w wyniku czego traci pamięć i trafia do szpitala.
Jedyną rzeczą jaka jej pozostała to wizytówka dzięki ktorej rozpoczyna się śledztwo.Prowadzi ono do Wiktora,który pojawia się w szpitalu podając się za partnera,otaczając opieką dziewczynę.Pojawia się też Adam wrogo do niej nastawiony.
Partner czy wróg,któremu z nich może ufać?
Podczas amnezji Karina ma przebłski świadomości dzięki którym małymi kroczkami dąży do prawdy o sobie,i o swoim życiu. Kim jest i jakie życie prowadziła ? Przeczytajcie sami.
“Cienie przeszłości”należy do lektur,które można przeczytać w ciągu paru godzin,co było w tym przypadku.Zaliczyłabym ją do powieści obyczajowej z małym wątkiem kryminalnym i odrobiną czułości.Każdy rozdział zaczyna się fragmentem wiersza Juliana Tuwima,co dodaje jej uroku.Czyta się fajnie i lekko.
POLECAM ?
aftanasjoanna –
„Cienie przeszłości” Edyty Świętek to wznowienie powieści wydanej w 2014 roku. Dla mnie to pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Czy udane? Czy cienie przeszłości zawładnęły mną i otoczyły swoimi mackami wynurzając się ze stronic powieści?
Pewnego dnia do jednego z krakowskich szpitali zostaje przywieziona dotkliwie pobita kobieta. Pacjentka nie pamięta niczego ze swojej przeszłości, nawet imienia. Nie ma przy sobie dokumentów. Jedynym tropem, który może pomóc w ustaleniu jej tożsamości, jest wizytówka, którą trzyma w dłoni. Dzięki niej policjanci docierają do bliskiego przyjaciela ofiary.
Wiktor troskliwie pomaga Karinie w powrocie do rzeczywistości, co okazuje się trudnym zadaniem. Tajemniczy wróg wciąż ją dręczy, nie szczędząc anonimowych gróźb i wyzwisk. Karina staje przed nie lada wyzwaniem. Nie dość, że musi zmierzyć się z zaciekłym prześladowcą, to jeszcze pragnie za wszelką cenę poznać siebie sprzed pobicia. Z urywków wspomnień wyłania się zaskakujący portret i wiele mrocznych sekretów. Okazuje się, że stawką w niebezpiecznej grze prowadzonej z prześladowcą jest również miłość.
„Cienie przeszłości” Edyty Świętek to wciągająca lektura, która nie pozwala czytelnikowi na odpoczynek. Zaczyna się mocnym akcentem, który trwa praktycznie do samego końca.
Brutalna napaść. Rekonwalescencja w szpitalu. Amnezja. Tajemniczy prześladowca.
Tego wszystkiego po kolei doświadczamy wraz z główną bohaterką Kariną.
Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jak to jest stracić pamięć?
Jak to jest, nie znać swej tożsamości, swojej przeszłości, nie pamiętać znajomych i rodziny?
Jaką człowiek może odczuwać pustkę w duszy nie posiadając żadnych wspomnień?
Jak poradzić sobie z ciężarem braku wiedzy o własnej przeszłości?
Jak zacząć żyć nie wiedząc o sobie nawet najbardziej banalnych rzeczy?
Powieść „Cienie przeszłości” oczywiście nie udziela bezpośrednich odpowiedzi na te pytania, jednak jest świetnym studium psychiki ludzkiej, która została wyjałowiona przez amnezję. Czytelnik podczas lektury ma niepowtarzalną okazję doświadczyć wraz z bohaterką ogromu emocji towarzyszących temu zjawisku. Począwszy od paniki, załamania, depresji, poprzez frustrację, złość i strach, że to się nigdy nie skończy, że wspomnienia i przeszłość nigdy nie powrócą.
Jakby tego było mało, autorka bez litości stawia bohaterkę w obliczu niebezpieczeństwa płynącego ze strony groźnego przeciwnika, który chce zniszczyć Karinę. Jest on o tyle niebezpieczny, że nie ma twarzy, ani imienia, aczkolwiek jest ciągle aktywny i nie ustaje w swoich działaniach.
„Cienie przeszłości” to powieść o tym, że nie zawsze nasze marzenia mogą się spełnić…
Nie zawsze mamy na tyle mocy sprawczej, by podążać utartym szlakiem prosto do celu. Czasem bowiem spada na nas grom z jasnego nieba i cały nasz świat zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Autorka pod płaszczem kobiety walczącej z amnezją i nieznanym wrogiem, przemyca potężną dawkę nadziei, która umiera ostatnia, gdyż niezłomność, siła ducha i upór nigdy w człowieku nie umierają, nawet jeśli wszystko inne odeszło w niepamięć. Edyta Świętek uświadamia nam, że czasem warto jest dać sobie i światu drugą szansę na to, by zawalczyć o siebie i własną przyszłość.
Kto napadł na Karinę Rojewską i jaki miał w tym cel?
Czy policja trafi na ślad sprawcy?
Czy kobieta odzyska swoją tożsamość, czy może przeszłość już na zawsze pozostanie tajemnicą?
Kim jest mężczyzna ze snów?
Kto nadal pragnie zniszczyć Karinę i dlaczego?
Czy miłość Wiktora ma uleczającą moc?
Komu można ufać, a kogo należy się wystrzegać?
Wszystkiego dowiecie się sięgając po „Cienie przeszłości”.
Miłośnicy lekkiej ale wciągającej lektury znajdą w powieści wszystko to co lubią najbardziej. Kryminał i romans przeplatane trzymającymi w napięciu zwrotami akcji oraz poezją umilą z pewnością niejedno jesienne popołudnie.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Recenzja na blogu: http://przeczytajka.blogspot.com