Wojownicy i wilkołaki
Leszek P. Słupecki
Data wydania: 2023
Data premiery: 25 lipca 2023
ISBN: 978-83-67639-76-7
Format: 145x205
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 336
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
59.90 zł 41.93 zł
Pasjonujący świat wierzeń, obrzędów, legend i zwyczajów związanych ze zjawiskiem wilkołactwa.
Obrośnięte futrem, krwiożercze bestie wyjące do pełni księżyca rozpalają wyobraźnię od wieków. Jak jednak pisze prof. Leszek Słupecki we wstępie: „W tej książce nie chodzi tylko o przedstawienie efektownych opowieści. Wyzyskamy je oczywiście, lecz spróbujemy dzięki nim dotrzeć do głębszego sensu wiary w wilkołaki”.
Niniejsze opracowanie zgłębia wiele aspektów zjawiska, które nauka nazwała wilkołactwem. Obrazowo przedstawia słowiańskie, celtyckie czy germańskie podania i legendy zrodzone niekiedy już w starożytności, a podtrzymywane po współczesność. Szeroko ukazuje rozwój wiary w przemianę człowieka w wilka, zarówno w tradycji ludów Europy, jak i Azji, Afryki oraz obu Ameryk.
Autor podejmuje również motyw likantropii jako dzieła diabła, przyglądając się jego obecności na różnych płaszczyznach kulturowych, także językoznawczej i literackiej. To wszechstronne ujęcie czyni z Wojowników i wilkołaków lekturę pasjonującą, która pozwoli zmierzyć się z wciąż żywym mitem.
Wilkołactwo należy do tematów porywających. Opowieści o związanych z nim wierzeniach, choć nieliczne, fascynują surową poetyką mitu. W tej książce nie chodzi jednak tylko o przedstawienie efektownych opowieści. Otrzymamy je oczywiście, lecz spróbujemy dzięki nim dotrzeć do głębszego sensu wiary w wilkołaki i pokusimy się o odkrycie w pozornie legendarnych czy wręcz bajecznych przekazach istotnych rysów ludzkiej mentalności z odległych czasów plemiennych.
Wilkołactwo, zwane inaczej likantropią, jest to wiara w możliwość przemiany człowieka w wilka i zbudowany wokół niej system mitów, obrzędów i rytów magicznych. Nie zamierzamy ograniczyć się tylko do rekonstrukcji treści wierzenia. Badając mity i ślady obrzędów, spróbujemy odtworzyć ich pierwotny sens społeczny.
Stawiamy tezę, że wilczy etos rozboju i gwałtu – dobrze czytelny w większości przekazów mówiących o likantropii – był ideologią młodych wojowników tworzących tajne związki kultowe na marginesie jawnych, publicznie uznawanych struktur plemiennych tak wśród ludów indoeuropejskich, jak i egzotycznych. Być może pojawienie się takich związków było jednym z przejawów zaczynającego się rozkładu więzi rodowych, prowadzącego w końcu do przełomu, jakim stały się narodziny instytucji państwa.
Źródeł pisanych do dziejów wilkołackich wierzeń nie mamy zbyt wiele. Najstarsze z nich pochodzą – jeśli uwzględnimy drogi przekazu ich treści – z progu przejścia społeczeństwa plemiennego w cywilizowane, to jest zorganizowane w państwo i dysponujące pismem. Trudno jednak przesądzać, czy to wtedy właśnie pojawiły się wilkołackie związki młodych mężczyzn, dla czasów wcześniejszych brak nam bowiem dość danych, a badania etnologów ujawniły występowanie podobnych związków kultowych w wielu rejonach świata wśród ludów pierwotnych.
Przekonanie o możliwości przemiany człowieka w wilka nie jest wyłączną własnością Indoeuropejczyków. Likantropia jest częścią ogólnoludzkiego wierzenia w przemiany ludzi w zwierzęta drapieżne. W naszej strefie klimatycznej – w Europie, u tureckich i tatarskich ludów stepowych Azji, w Chinach i u Indian Ameryki Północnej – drapieżcą tym był wilk, bliżej równika zaś tygrys, lew, lampart, hiena, krokodyl i im podobne.
Podania o wilkołakach dzięki atrakcyjnej treści trwały długo, zepchnięte po zatracie sensu społecznego do świata legend, wierzeń ludowych i literackiej tradycji uczonych erudytów, przekształcając się i gubiąc niekiedy swoje pierwotne znaczenie. Ich trwanie dowodzi jednak, jak dobrze poruszały ukryte w ludzkiej psychice skłonności do zła i przemocy.
Informacje o likantropii będziemy czerpać głównie ze wzmianek pisarzy starożytnych i średniowiecznych. Przekazy autorów antycznych to często cytaty powtarzane z drugiej, nawet trzeciej ręki, wtórne zapisy wierzeń przekazywanych w legendarnej już formie, niekiedy jednak w powiązaniu z trwającym reliktem obrzędu. Bliżsi ustnej tradycji byli autorzy średniowieczni, zapisujący wierzenia znane sobie bezpośrednio, też jednak najczęściej w formie legendy. Najbliższe zapisu wolnego od baśniowych zniekształceń wydają się przekazy sag skandynawskich.
Ponieważ w tradycji pisanej wierzenie zachowało się tylko we fragmentach, cenną pomocą będą dla nas dane zaczerpnięte z bogatej skarbnicy folkloru ludów europejskich oraz – porównawczo – plemion pierwotnych. Natomiast ostrożniej będziemy korzystali z informacji demonologów XVI i XVII stulecia. Znali oni doskonale starożytne i średniowieczne relacje o likantropii, lecz widząc w wilkołactwie dzieło diabła, podporządkowywali swej wizji napotkane wierzenia ludowe. Ich poglądy są więc przede wszystkim wyrazem demonologicznych dysput i spekulacji intelektualnej elity, spod poloru ich erudycji można jednak niejedno wydobyć. Ponieważ społeczne znaczenie wierzenia w czasach jego zapisu dawno zanikło, autorzy przekazów nie rozumieli często sensu relacjonowanych przez siebie opowieści, dając niejednokrotnie wyraz swojemu sceptycyzmowi.
Wychodząc od treści legend i reliktów obrzędów, spróbujemy dotrzeć do instytucji, której miały one służyć: był nim związek młodych wojowników. Efektem naszej pracy nie będzie odtworzenie jego obrazu w jednym, określonym w czasie i przestrzeni miejscu. Sądzimy jednak, że można pokusić się o budowę modelu ogólnego, tak jak nam pozwalają odtworzyć jego strukturę fragmentaryczne przekazy wierzeń, żywych wśród różnych ludów w różnym czasie, lecz na podobnym poziomie kultury. Nie rekonstruując szczegółowych wariantów mitu i dokładnych scenariuszy związanych z nim obrzędów, poznamy ich wersję ogólną. Innej drogi badań nie ma. Próby odtwarzania zjawiska ze strzępów źródeł w konkretnym miejscu i czasie skazane są bez badań porównawczych na klęskę lub przyczynkarstwo.
Jako pierwszy podstawowe przekazy o likantropii zebrał Jean Bodin (Bodinus), prawnik, teoretyk szesnastowiecznego absolutyzmu francuskiego, historiograf i demonolog. W XIX wieku badania nad wilkołactwem zapoczątkowały próby odnalezienia jego źródła w chorobie psychicznej (C.A. Böttiger, R. Leubuscher, potem E.B. Tylor). Właściwą, czyli kultową sferę odniesienia dostrzegli dla likantropii dopiero Friedrich Gottlieb Welcker i Wilhelm Hertz, autor pierwszej obszernej monografii naukowej wierzenia. Welcker próbował doszukać się dróg, którymi wilkołactwo mogło – jego zdaniem – rozprzestrzenić się w Europie, wskazując jego rzekome źródła w greckiej Arkadii i u opisanego przez Herodota plemienia Neurów. Hipoteza ta szybko upadła. Richard Andree, uzyskując dane etnograficzne, ukazał szeroki horyzont wierzenia, obejmujący całą ludzkość. I tak też problem ujął J.A. Mac Culloch w monumentalnej Encyklopedii religii i etyki. W wieku XX Lily Weiser i Otto Höfler w swych dziełach o tajnych związkach kultowych Germanów wykazali, że wilkołactwo jest częścią mitologii związków młodych wojowników (Männerbünde). Mircea Eliade dowiódł – wznawiając tezę Sabine Baring-Gould – że w społeczeństwach Indoeuropejczyków utożsamiano z wilkiem wygnańców i przestępców, a usamodzielniony związek kultowy wilkołaków mógł założyć własne plemię. W ten sposób postawiono zajmujący nas problem społecznego sensu wiary w wilkołactwo. Jego podłoże psychologiczne wyjaśnił wyczerpująco Robert Eisler, nawiązując do teorii archetypów Junga. Wskazano wreszcie na związek wiary w możliwość przemian ludzi w zwierzęta (w tym w wilki) z szamanizmem.
W Polsce mało zajmowano się wilkołactwem, choć studia Ryszarda Berwińskiego o literaturze ludowej z 1854 roku dawały dobry początek. Poza Ludwikiem Krzywickim, marginalnie tylko dotykającym problemu, i cennymi przyczynkami etnografów jedyną pracą Polaka o likantropii pozostawał długo fragment napisanego po rosyjsku znakomitego dzieła Witolda Klingera o miejscu zwierząt w wierzeniach czasów antycznych. Zdarzyło się i całkiem chybione dziełko Franciszka Rawity-Gawrońskiego, pełne błędów – jak uznanie za część Hiszpanii irlandzkiego hrabstwa Ossory – których nie popełnił nawet Benedykt Chmielowski w Nowych Atenach. Ostatnio, po popularnym ujęciu tematu przez Bohdana Baranowskiego w pracy W kręgu upiorów i wilkołaków, wilkołactwem zajmowali się Tadeusz Margul i autor tej książki.